Zanim odpowiem na Wasze posty, pociągnę opowieść o pannach Różach, które w tym masakrycznym sezonie ujęły mnie za serce. Było ich sporo, niektóre bardzo chorowały, ale kwiat był tak piękny, że postanowiłam je zostawić. Do tych róż należy
Cream Abundance 
Podobnie jak inne Harknesski, bardzo źle zniosła "monsunową" pogodę. Pomyślałby kto, że jako Angielka, powinna być przyzwyczajona do słynnej angielskiej słoty. Nic bardziej mylnego! Ta panna ewidentnie bardziej pasuje do słonecznych i suchych klimatów południa

Mimo jej mankamentów, dokupiłam drugi krzaczek i zobaczę jak poradzi sobie w sezonie 2015. Oto ona:
Druga panna Róża, a właściwie Jej Wysokość Róża, która mnie zawojowała całkowicie, to Księżniczka Aleksandra Luksemburska (
Alexandra Princess de Luxemburg). Zobaczyłam ją w wątku Majki411 i zakochałam się

Fakt, że u Mai jest ona pokazowa

U mnie posadzona wiosną, nie była w stanie pokazać na co ją naprawdę stać, ale i tak kwiaty swoim ogromem, zapachem i kształtem - powalały. Liczę, że zadomowiona i ukorzeniona pokaże klasę w 2015

Tak kwitła jeszcze na początku listopada:
Kolejna, warta kochania Panna to
Gospel 
Kupiłam ją nie będąc pewną co z niej wyrośnie... Zdjęć na Rosebooku było mało, opinii mało... Ot, zagadka. Zaskoczyła mnie obfitością kwitnienia, wielkością kwiatów i zapachem

Mimo deszczy (nagminnych) pająki ogrodowe nie próżnowały - oto Gospel w "kokonie":
Hitem tego lata była tudzież Panna Fryer'ka:
You're Beautiful. Nazwa adekwatna do kwiatów - subtelnie pięknych na każdym etapie - od pączka do przekwitania. Mimo psiej pogody zachowała zdrowie do końca sezonu. Jeden z najlepszych zakupów różanych jakie poczyniłam

Tę różę mogę z czystym sumieniem polecić każdemu. Jej oryginalny, jedyny w swoim rodzaju kształt kwiatu nie da się porównać z żadnym innym kwiatem róż jakie mam.
Jeszcze jedna panna w dzisiejszym poście - perfekcjonistka kwiatowa, szkoda tylko, że zakwitła raz

Wybaczam jej, bo sadzona była wiosną, a sadzonka była łagodnie mówiąc "taka sobie"

Panna egzotyczna bo "z wysp Polinezji"

a mam na myśli ... Thaiti. Dokupiłam jeszcze dwie sadzonki, bo piękna Ci ona:
Tyle w 2 części podsumowania sezonu, ciąg dalszy nastąpi...
Pora odpowiedzieć na Wasze serdeczne i życzliwe posty, czyli - czysta przyjemność
Moni-vertigo - dziękuję
Jagi Ty zawsze wiesz jak mnie na duchu podtrzymać. Każdego dnia podglądam czy już otwarłaś 6 część "Zielonych Pokoi"

Nie zwlekaj bo FANI czekają!
O sezonie u nas lepiej nie mówić, uważam, że to cud, że niektóre róże w ogóle kwitły. Komu byś odebrała ADR? Ciekawość mnie zżera...
Różyczki wrzucam zgodnie z życzeniem - dla Ciebie Etude w bukiecie
Wandziu miło mi powitać Cię w moim Ogrodziu

Oczywiście podreptałam do Ciebie z rewizytą i znalazłam piękny zakątek pełen róż i tulipanów. Róże na zdjęciach ilustrujących ADR to rzeczywiście Garden of Roses -to ta zdrowa i druga, królowa rabat Majki411, Chandos Beauty - łysość odebrała jej całą urodę... Zaszczyciła mnie jednym nieforemnym kwiatkiem przez cały sezon - generalnie porażka. Jesienią ją przesadziłam i daję jej drugą szansę (ostatnią)...
Maju - edulkotku dziękuję z całego serca za słowa otuchy. Larissy widziałam u dziewczyn na FO naprawdę imponujące i liczę, że moja też taka będzie. Jak na pierwszoroczniaka spisała się lepiej niż dobrze.
Nie strasz, że róże długowieczne się starzeją - moje Flammentanzy na płocie mają już po 15 lat... Próchnienie pędów jest rzeczywiście niepokojące, ale gorzej by było, gdyby próchniały zdrowe, nie obcinane pędy. Coś sobie przypominam, że resztki starych spróchniałych pędów wyłamywałam ręką u róż, które dobrze się mają i kwitną obficie. Może to zależy od tego jak głęboko sięga ta próchnica? Bądź dobrej myśli
Justi - zafunduj sobie "Radość życia" bo jest tego warta. Ja dokupiłam jeszcze tej jesieni i mam jej 4 sztuki. Podoba mi się, że nie wypuszcza długich "batów" nawet pod koniec sezonu. Krzaczek cały czas zgrabny i zwarty. Dla ciebie jeszcze raz radość życia:
Grażynko- Kogra jakże się cieszę, że do mnie zajrzałaś

Całe szczęście, że ten rok już się kończy. Mam nadzieję na sukcesy w 2015 roku - również na polu ogrodowym. Wiele będzie zależało od pogody, ale chyba dwa tak parszywe lata pod rząd się nie trafią? Dziękuję za słowa otuchy
Agnieszko - aage - Mistrzyni wynajdywania perełek dnia codziennego

dziękuję za odwiedziny i zapraszam - zawsze
Ewciu - Ewka42 nigdy się nie zastanawiałam nad tym jaki typ róż najbardziej mi pasuje, dopiero jak napisałaś o tym, to doszłam do wniosku, że chyba masz rację - instynktownie wybieram róże o klasycznej budowie kwiatu. Uwielbiam Angielki - prawie każdego hodowcy. Francuzki i Niemki - tu różnie bywa,jest kilka takich odmian, które nijak mi nie leżą...Teoretycznie Kordeski powinny być najzdrowsze, bo róże tego hodowcy mają najwięcej ADRów, ale tak nie jest. Np. Rhapsody in blue jest bardzo chorowita, ADR nie dostała i nic dziwnego - łysa od lipca. Wywaliłam ją z centralnej części rabaty na tył, żeby osłoniły ją inne rośliny. A jak dalej będzie tak chorowała to powiem jej bye, bye ...
Na koniec takie tam, letnie obrazki (żeby nie było, że same róże...):
