. Dziękuję za miłe słowa - fajnie widzieć, że zaglądacie.Trochę się u mnie dzieje - nie będę pokazywać korzonków i nowych listeczków, bo trochę tego za dużo
. pokażę co według mnie na chwilę obecną najważniejsze.Zakwitł ciemny różowy o dużych kwiatach. jakoś mnie on nieszczególnie fascynuje ale to prezent, miło, że zakwitł :
Na przedłużeniu pędu kwiatki pokazał żółty. Niby nic szczególnego ale lubię te jego nieduże kwiatuchy :
Cały czas kwitnie cytrynkowy z Ikei :
I jeszcze zapowiedzi. na początek "porcelanowa mini". W pobliżu zachodniego okna poparzyła się jej listek
. Jednak po około miesiącu wypuściła odgałęzienie ze starego pędu i nowy. Teraz stoi w cieniu innych roślin a stan listka na szczęście się nie pogarsza :
I różowa mini, która osiągnęła rozmiar midi i jej maxi pędzior
I ten, na którego czekam z niecierpliwością - Oncidium twinkle - takie jakby wiśniowe
.Pewnie otworzy pąki w czasie mojej nieobecności. W sobotę wyjeżdżam na tydzień, mam nadzieję, że nie wykręci mi żadnego numeru i po powrocie zastanę pięknie kwitnące
.Trochę boję się o moje roślinki podczas mojej nieobecności. Otóż te z altanki (jest ich tam ok 20 szt) muszę na czas wyjazdu przenieść do budynku gospodarczego, gdyż tylko tam panują umiarkowane temp. i wilgotność jest się w stanie utrzymać na rozsądnym poziomie. Jednak jest tam dość ciemno ale przez tydzień chyba nic im nie będzie, co myślicie ??
Altanka za bardzo się nagrzewa, trzeba by pilnować wietrzenia, czasami włączyć klimatyzator a nie będzie miał kto tego zrobić, więc muszę je przenieść.
Myślę, że nic nie będzie Twoim roślinkom przez tydzień czasu 
Namocz je solidnie przed wyjazdem i ciesz się wakacjami ;) Lepiej żeby miały trochę za ciemno niż za jasno. Słońce może je sparzyć a trochę cienia przez tydzień czasu nie powinno zaszkodzić, może przeciwnie, później po przestawieniu w jaśniejsze miejsce te przekwitnięte obudzą się do wypuszczania pędów? Przecież tak się robi, że przestawia się roślinę w miejsce o niższej temp. i bardziej zacienione aby zainicjować kwitnienie, więc myślę, że nic im nie będzie 
.
.
.
