Grażynko, ja nie uczestniczę w tym forum, tylko czasem czytam. Facet pisze, że miał kolekcję historycznych róż, i od jakiegoś czasu zaczęły przychodzić sarny, stadami po ok. 12 osobników. Zdarzało się to zazwyczaj ok. godz.5.00 rano. Twierdzi, że próbował już wszystkiego, żeby je wystraszyć, ale nie boją się ani ludzi, ani psów. Podobno jego znajomi z Wielkiej Brytanii i Niemiec mają ten sam problem. Ktoś inny potwierdza. Podobno pewne zapachy przyciągają je szczególnie. Mówią, że sarna skacze na 3 metry w gore bez problemu i aby ogrodzenie było skuteczne, musi mieć 5m. + dodatkowe zabezpieczenia. Podobno jest jakiś środek, który kosztuje strasznie drogo. Z metod ogólnodostępno- ekologicznych, podobno działa czosnek, żonkile, irysy, kocimiętka, ludzkie włosy w nylonowych pończochach zawieszone na krzakach, mydełka (rowniez zawieszane), porozstawiane lustra...
Podkreślam, że ja tylko powtarzam, co wyczytałam. Moje ogrodzenie ma 1,5m. i sarna (sarny?) była u mnie na 100% . Przynajmniej raz, a prawdopodobnie kilka razy. Mam nadzieję, że nie będę miała kłopotów. Jeden sąsiad, który ma ogród pod lasem (nie ogrodzony) skarży się na dziki. To chyba jeszcze gorsze! Robią mu bardzo poważne szkody.