Powrót z wakacji powitał mnie wysuszonym ogrodem, przekwitłymi a raczej ususzonymi kwiatami i mnóstwem zielska, które w części było również ususzone. Ziemia na głęboość łopaty jest sucha jak pieprz, a co głębiej to nie wiem, bo głębiej nie kopię. Jarek też nie, bo nie może, a ja bardziej teraz dbam o niego niż o cokolwiek innego. Tak więc pracy w ogrodzie mnóstwo, ale troszkę mniej mi to przeszkadza niż kiedyś

I tak chyba trzeba do niektórych spraw podchodzić - ze spokojem! Siedzimy więc sobie w nieuporządkowanym ogródku, pijemy winko i tylko raz po raz wyrwiemy nieco zielska
Na ponad 200 róż pojedynczo kwitnie tylko kilka, ale znakomita większość ma pączki, co zwiastuje, że wkrótce znów będzie kolorowo. Kolejne więc zdjęcia będą i bieżące i takie, które cyknęłam przed podróżą.
Zanim odpowiem na zaległe posty przedstawię świeżynkę o imieniu Landlust. Kupiona u Ćwika z pojedynczym kwiatem szybciutko zaczęła szaleć. Choć młodziutka i niziutka obsypała się kwieciem, który zmieniał kolor. Fajnie wyglądała w zmieniających się sukienkach
Landlust
Jadziu - okazało się,że zostało mi trochę floksów na rabatach , dzięki czemu razem z samosiejkami nagietek wprowadziły kolor, gdy róże przekwitły. Też lubię jak jest kolorowo. Właśnie dlatego staram się sadzić obok siebie różnej barwy róże. Nie sadzam żółtych obok żółtych, a czerwonych przy czerwonych ( chyba że są z tego samego gatunku), żeby podkreślić każdej znich wyjątkowość i indywidualność. Dlatego Roald przy Anisade mi nie pasuje. Masz rację, że większe plamy w jednym kolorze fajnie wyglądają, ale ja chę dostrzegać każdą z moich panienek z osobna. Taka fanaberia

Jednego można na pewno dostać, gdy większość kwitnie - oczopląsu
The Jazz - dopóki zniej nie zrobiłam rabatówki, nie wiedziałam, że jest tak cudna
Basiu - asertywna na wdzięki róż zawsze jestem jesienią, gdy chorują i wyglądają nieciekawie, a wręcz brzydko. Zimąi wiosną zdecydowanie mija mi zniechęcenie i zaczynam za nimi tęsknić i wtedy je kupuję a o asertywności zapominam. W tym roku postanowiłam

, że części nieudanych się pozbędę. Sama jestem ciekawa czy będzie mnie stać na radykalny krok. Tak czy siak zdenerwowałam się na Louisa, który kolejny rok jako jeden z pierwszych zachorowałna czarną plamistość. Nie obcięłam go wiosną tak jak powinnam i zarodniki zostały na pędach. No to teraz, po kwitnieniu oberwałam mu wszystkie! liście i ciachnęłamna wysokości 0,5 m ( dochodził do 2,5m). Stoją więc same ogigole, alemoże wyjdzie mu takie cięcie na zdrowie. Zaczął zarażać wszystko,co rosło w pobliżu. Zresztą plamistość już się zadomowiła w róznych miejscach ogdoru

, a towarzyszyć jej zaczęła rdza. Mówię Ci - koszmar! Pierwszą rzecząpo wakacjach,jakązrobiliśmy był więc oprysk i obrywanie liści. Pochwalę Ci się kolejnym wiosennym nabytkiem -to Hella, która ma za zadanie pokryć pergolę od strony sąsiadów. Na razie ma ok. 40 cm , ale przecież kiedyś urośnie!
Hella
Ulka- jeśl i umiem liczyć to masz na myśli Super Dorothy. Sprawdź czy jest nad nią inne zdjęcie tej samej róży. Zawsze je staram się podpisać. Dzisiaj już nie kwitnie, ale na pewno wkrótce będzie! Posadziłam ją chyba w ubiegłym roku,była malutka i wątła. Pergolę dostała na pewno zbyt dużą, ale osiągnęła fajny wymiar jak na takmłody krzew - doszła do ok. 1,3m. Miałam Ci odpisać wcześniej, ale nasz wyjazd okazał się niespodziewanie zwariowany, bo z dnia na dzień wykupiliśmy wycieczkę i ruszyliśmy w drogę do ciepłych krajów

, choć w tym roku Polska też mogłaby być tak nazwana. Dla Ciebie dziś specjalnie Ventilo, które w kwitnieniu jest tylko wspomnieniem, ale wcześniej czarowało pięknie!
Ventilo

77
Małgosiu - moja Schneewittchen nie jest pnąca

, ale sąsiadka ma ją pnącą! Niedowierzałam, ale tak właśnie jest. U mnie jest już kilka lat izawsze matrochę powyżej metra, u mniej obrosła 2-metrową pergolę. Jeśli się więc na nią zdecydujesz, pytaj sprzedawcę czy na pewno jest pnącą. A czy ją polecam? Zdecydowanie tak. Kiedy kwitnie wygląda, jakby obsiadły ją delikatne motyle. Jest cudna! Ale - moja łapie plamistość,możenie tak jak LO czy wiele innych, ale pod koniec sezonu liście zdecydowanie są w czarnych plamach. Choć mam wiele pnących, to nie umiem Ci doradzić, a to dlatego, że większość z nich jest u mnie od niedawna. Z tych starszych na pewno fajnie rośnie Laguna czy Rosarium, bo one kwitną i u dołu i u góry. Całkiem nieźle też ma się Jasmina. Westerland zkolei jest ogromny i teżrośnie przy pergoli,ale rozłazi się na wszystkie strony, to prawdziwy potwór. Musi mieć bardzo dużo miejsca, ale drugie kwitnienie ma słabe. Nie polecam New Dawn - nie rozumiem zachwytów nad nią. Uwielbiam Bajazzo, szczególnie w pierwszym kwitnieniu, zupełny obłęd. Szybko porosła pergolę,choć drugie kwitnienie też jest znacznie mniej obfite, choć i tak lepsze niżu Westerlanda. Z moich pnących chyba ( oprócz Bajazzo) najbardziej poleciłabym Mini Eden Rose, ale i ona rośnie tak samo szeroko jak wysoko ( do 2 m). Szkoda, że ją zaniedbałam, bo teraz będę musiała ją mocno ścinać.
Schneewittchen
Daysy - to ciekawe co piszesz. Do tej pory czytałam, że Austinek nie tnie się w dwóch pierwszych latach , że tak zaleca sam mistrz. A tu widzisz

, okazuje się, że trzeba kierowa ćsię i ntuicją i własnym doświadczeniem. To co mówisz, wydaje mi się rozsądne i logiczne
Natomiast w kwestii mojej Clair podejrzewam, że problem tkwi nie w słabej sadzonce, ale słabejw tym miejscu ziemi. Kiedyś, dawno temu, w miejscu gdzie dziś rośnie było domowe wysypisko śmiecii gruzu. Ile siędało, tyle uprzątnęłam, kamienie wyrzuciłam, szkło wyzbierałam... Do wykopanego dołka wsypałam dobrą ziemię, potem różę zasiliłam. Ale wszystko to do pewnej głębokości, a dobrze wiemy, że korzenie róż potrafią być bardzo długie.
Zamiast róż DA dedykuję Ci moją terminatorkę, to Queen Elizabeth. Całe szczęście, że mamich kilka,bo wszystkie są bezbłędne!
QE
Karolinko- na szczęście ktoś wymyślił donice i jednoroczne rośliny, które całe lato kwitną, bez nich ogród , w którym są niemal same róże, zbyt długo byłby pusty. W tym roku w donicach mam przede wszystkim różnego rodzaju begonie.Oprócz nich są oczywiście pelargonie, 1 fuksja i ... kilka róż
Irenko - znamy się z fb

? Patrz, jaki świat jest mały! Przyznam się,że nie porzepadam za ciapatymi. A jeszcze bardziej nie lubi ich mój Jarek. Jakna złośćdwie z nich rosą tam, gdzie zazwyczaj siedzimy. Camilla Pissaro szczególnie działa mu na nerwy, ale nie pozwalam jej przesadzić, b się przyzwyczaiłam. Żeby jednak powalała mnie na kolana, to nie powiem. O Papageno pisałam wielokrotnie, że mi sięnie podoba,a ona rosnie jakszalona.W ubiegłym roku posadziłam Marc Chagalla i zakochałam się w tej róży. Niestety w tym roku nie zakwitła nawet jednym kwiatem, krzaczek ma mniejszy niż miała i ani w te ani w tamte. Jej mi żal najbardziej. Mówię tu o różach ciapatych, bo dwukolorowe to co innego. Taka Dauble Deliggt czy Osiria to prawdziwe piękności. Ujawnij sięna fbinapisz,że Ty to Ty
Osiria - szkoda,że nie rozrasta siębardziej
