Moniko, dziękuję.
Ja wyraźnie muszę wyjeżdżać z domu na weekendy. Nie było mnie dwa dni, wracam - a tu kolejne Adenium zaczynają puszczać boczne pędy.
Zielony klejnocik w ogrodzie (nie pamiętam jak się nazywa ten gość).
A tu proszę Państwa moja biała pełna frezja.
Powiem tak. Kupowałam w tym roku u wielu sprzedawców internetowych i byłam zadowolona ze wszystkich zakupów. Poza jednym. Zamówiłam kalie (z których wyrosło zaledwie trzy z sześciu), orliki (białe pełne, przyzwoite i czarne pełne - 2 z 3 sadzonek były tak cherlawe, że ledwo dały radę i miały dosłownie po jednym kwiatku, a trzecia zdechła dzień po posadzeniu) i te nieszczęsne frezje. Nie dość, że wykiełkowało cztery z 30 cebulek (!!!!), to jeszcze zakwitła jedynie ta, no a ja może się nie znam, ale to nie jest biały kwiatek... 
. Przypomniał mi się wpis z wątku identyfikacyjnego - komuś, z kupionych w necie nasion, wyrósł szarłat szorstki (chwaścior), a miały być jakieś piękne egzotyczne rośliny. Niestety.
.
Pozostawiłam je tak naprawdę samym sobie, podlewa je tylko deszcz (chyba, że długo jest sucho i widzę, że któryś zaczyna się marszczyć), stoją na słonecznej patelni, a ja tylko czasem kapnę im jakiegoś nawozu (i to właściwie jak mi coś zostanie z podlewania innych roślinek). Chyba im to pasuje. 
) potwornie zaatakowanego fikusa, który obecnie jest moim ulubionym laskiem. Wtedy szła chemia co 3 tygodnie, wycinanie gałęzi z robalami, mycie liści wodą ze spirytusem itd. Ale udało mi się zwalczyć to draństwo i od tamtej pory (4 lata temu) właściwie (odpukać) nie mam z nimi problemu. Czasami przy okazji pryskania róż na mszyce, jeśli zostanie środka, to prysnę i fikusy. Z grzybami na szczęście jeszcze nie walczyłam i oby tak zostało.
Właśnie kombinuję jak tu jakiś regał w okno wstawić, żeby na zimę zwiększyć powierzchnię parapetową. 
, przynajmniej zdjęciami okazyjnymi 
.
