W sumie tylko raz walczyłam z tarcznikami, kiedy wzięłam od Babci (świadomie

) potwornie zaatakowanego fikusa, który obecnie jest moim ulubionym laskiem. Wtedy szła chemia co 3 tygodnie, wycinanie gałęzi z robalami, mycie liści wodą ze spirytusem itd. Ale udało mi się zwalczyć to draństwo i od tamtej pory (4 lata temu) właściwie (odpukać) nie mam z nimi problemu. Czasami przy okazji pryskania róż na mszyce, jeśli zostanie środka, to prysnę i fikusy. Z grzybami na szczęście jeszcze nie walczyłam i oby tak zostało.
Kilka zdjęć sadzonek.
Te trzy poniżej to sadzonki beniaminków z zeszłego roku.
Tutaj tegoroczne sadzonki beniaminków - trzy doniczki z ośmiu, ale wszystkie są prawie takie same. Dosyć długo nie chciały ruszyć, ale w tej chwili już puszczają nowe listki.
F. microcarpa (szczepiony), którego odcięłam w grudniu 2016, potrzymałam miesiąc w słoiku z wodą, a potem wsadziłam do ziemi. I w tej chwili rośnie jak szalony.
Ten powyżej to góra z tej rośliny (zdjęcie z 2015 roku):
F. retusa, sadzonka zrobiona na tej samej zasadzie co poprzednia, odcięty latem 2015.
Miałam jeszcze sporo sadzonek z roku 2016, ale mniej więcej połowę już rozdałam, żeby choć trochę zredukować ilość doniczek na parapecie.
A to miejsce potrzebne jest np. na nowe nabytki. Dziś dostałam paczkę od
Henryka.
Gymnocalycium erolesii Strigl (material from Austrian collections) - z pączkami!
Gymnocalycium mihanovichii fa
Gymnocalycium erinaceum WP 108/143 Kanada de Rio Pinto
Gymnocalycium baldianum - z kwiatuszkiem!
A oto i cała moja "kolekcja".
Zaledwie dwie godziny po wyjęciu z paczki kwiat tak pięknie się rozwinął.
Mam jeszcze pytanie czy ktoś z moich miłych gości posiada gardenię? Bo ta moja coś nie zamierza rozwinąć ani jednego pąka. Stoi u mnie już prawie trzy tygodnie, a ani jeden kwiat się nie pokazał. Zastanawiam się, co może być przyczyną. Stoi na zewnątrz, w półcieniu. Pilnuję, aby miała wilgotno. I nic...