napisałam ogromne piękne opowieści o tym co się umnie dzisiaj działo, odpowiedziałam na wasze posty, wstawiłam zdjęcia i wszystko mi zjadło/przepadło/trafiło (właściwe zakreślić)Tym razem będzie krótko i zwięźle

Wkroczyłam z łopatą i motyką w maliny. Myślałam, że przycięcie trochę ograniczy te potwory, ale niestety nic z tego. Tak się rozbestwiają, że wychodzą prawie metr od rzeczywistego miejsca zasadzenia

wykopałam te korzeniska i doprowadziłam do ładu, nie wiem na jak długo
Paulii, dziękuję za tyle pochwał. Miło, że znów jesteś
Ewo, nawet nie wiesz jak czekam na te lilie, mam też nadzieję podglądnąć u ciebie, na liliowym festiwalu, kilka pozycji do listy chciejstw
Grażynko, większość lili siedzi w ziemi. Kilka wariatek powychodziło jeszcze w styczniu, ale teraz zamiast rosnąć to czekają na koleżanki

w tamtym roku lilie kwitły w goździkowym gąszczu, nic im nie było, więc nasturcje chyba też nie zaszkodzą, niestety ekspertem nie jestem

Hiacynty w większości są gruntowe, ale jakoś nierównomiernie kwitną, w tym roku dokupiłam kilka odcieni różowego. fotorelacja poniżej.
Stasiu, większość piwonii już dawno wyszła, a te które tkwiły w ziemi odgarnęłam i sprawdziłam czy żyją..może to jakieś późniejsze odmiany?? Jeśli jednak powodem jest zbyt głębokie wkopanie to na jesień szykują mi się wykopki
Aniu, sadź chociażby do donic. szkoda rezygnować z lilii
Augusta Luise szaleje, a pomyśleć, że wsadziłam ją zaledwie 2 tygodnie temu
rozkwitła się druga sasaneczka..tylko gdzie te białe i czerwone
na pierwszym planie mak wschodni, poluję jeszcze na odmianę z pełnymi kwiatami
Tutaj jesienią wsadziłam biedronkowe hiacynty - są dopiero na etapie sporych pąków, między nimi zasadziłam świeżo kupione różowaśne..łącznie 20 szt. mam nadzieję, że za rok się zgrają z kwitnieniem.
tutaj rosną już od dwóch lat..może płycej wsadzone, bo już kwitną
