Kasiu - miło mi czytać.
Dzisiaj już siedzenie w domu mi zostało, bo padało i było chłodno.
Po deszczach już zdejmuję okrycia te ze stroiszu i róż, żeby rośliny się nie zaparzyły pod nimi w mocnych promieniach słońca.
U mnie Eden tylko pod kopczykiem, na razie trzyma się dzielnie.
Majka - właśnie pogoda popsuła mi ten taniec.
Mówi się trudno i czeka na słońce.
Magdziu - ależ zazdrość, to taka pozytywnie mobilizująca dolegliwość.
Jeszcze wszyscy zdążymy na czas uporać się z pracami.
Wczesne przedwiośnie nam to umożliwi.
Moniko - tego nie wie nikt.
Ja idę za naturą i staram się za nią nadążać.
Czy się uda zobaczymy.
Ja tam się cieszę, bo ruch to życie.
Iguś - widzisz, tak się składa.
W górach Ania pisała, że też śniegiem dopadało a u mnie na podgórzu tylko deszcz był i nad zerem.
Ale cieszy to, że już blisko, coraz bliżej do prawdziwej wiosny.
Danusiu - masz rację, dzisiaj leniuchowanie i oglądanie masakry narciarskiej na sprintach mi zostało.
Za mokro było na prace w ogrodzie, no ale mnie już ponosiło trochę po ogródku, więc łatwiej mi to znieść.
