Witajcie
Po przyjeździe w piątek na Zagórek ogarnęło mnie przerażenie

Noc z czwartku na piątek dała popalić roślinkom. Zmarzły mi wszystkie azalie( już całe w kwiatach zwiesiły smutno gałązki

), dalie wszystkie pomrożone, krzewy ( perukowiec, krzewuszka, paulownia, hortensje, nawet dzikie wino, które pięknie oplatało konary starej, uschniętej już jabłoni, wisiało smętnie. Orzech włoski już drugi rok nie będzie owocował( w tamtym roku było to samo

)
W ten weekend wysadziłam koktajlówki i ogórki. Na reszcie parapety w domu zostały uwolnione

Mam nadzieję,że już przymrozków nie będzie.
Jak na razie w warzywniaku najlepiej się mają czosnek, sadzony jesienią i dymka
Marchew i pietruszkę dopiero teraz odważyłam się oplewić( wcześniej z lupą bym musiała). Może teraz ruszą. Ładnie z to rosną buraki i o dziwo przymrozek ich nie potarmosił
Dotarły wreszcie róże od p. Choduna Bonica, Friendship, Olympisches Feuer, Alexander MacKenzie i już siedzą dumnie na rabacie, a wraz z nimi szałwia błyszcząca, aksamitki i lobelia na obwódce

[URL=
http://www.fotosik.pl
Pnące Sympathie zgodnie dzielą rabatę z kannami. których pierwsza partia trafiła już na na miejsce docelowe. Resztę dosadzę w przyszłym tygodniu, bo już auto pękało w szwach
/pokaz_obrazek/5a81d02caebff1e9.html]

[/URL]
Całe szczęście. że mróz dla mieczyków okazał się łaskawy i mają się bardzo dobrze
Już za moment irysy pokażą swoją krasę.
Pięknie już kwitnie kocimiętka
i dąbrówka
Na rabatę z hostami i żurawkami podosadzałam begonię
I widoczek skalniaczka. Nawłoć się strasznie panoszy. W przyszły weekend muszę ją trochę wziąć w karby
Po pracy M pędzi, co tchu na werandę. Mnie nie widać, bo robię zdjęcia, ale też popędziłam za nim
