Jowito, 
pierwszą - bo kolejna w realu. Niestety rododendrony dopiero w przyszłym roku. Ale zawsze coś kwitnie.
Ponieważ interesują Cię stare róże, ta fotka dla Ciebie na powitanie. Ratowałam b. stary krzew ( nie wiem, czy nie poniemiecki),
przesadzajac odrost. I udało się. Przegapiłam mszyce, ale już jest dobrze. A druga to zdaniem Ewy róża, a moim jedzenie.
Jolu G.nie wiem, czy K. czeka, że mu przywiozę werbenę? Miał wpaść po nią, ale milczy. Jeszcze nic nie wiem.
Ale jak nie, to może uda Ci się do mnie podjechać? Czytałam, że chcesz cariopteris? mam. A kwiatostan rutewki niestety już obcięłam. Obsiadły mszyce.One się dostosowują kolorystycznie, nie zauważyłam.

Dla Ciebie pierwsza lilia.Dziś zakwitła.
Asiu, jak by była jakaś okazja, serdecznie zapraszam.

Urok życia polega na tym, że jest pełne niespodzianek.
Co do cięcia krzewuszek, druga teoria mówi o wycinaniu tylko starych pędów. Już sama nie wiem. Ponieważ najpierw
czytałam o pierwszej, tak robię. Ale z najstarszą musiałam zrobić wg. 2. w ub.roku. Wycięłam b. stare w całości, a te, które
kwitły , do najniższego rozgałęzienia. A więc mocno; zaraz wypuściła nowe, długie.
Dla Ciebie cienisty zakątek; choć jeden, gdzie niewiele pracy. A odwaliłam robotę, przesadzając tę wielką hostę.
Zabierałam się do tego długo, bo nie miałam pomysłu, gdzie posadzić, a właził na nią cis. Tylko kilka listków się złamało.
Dziwię się, że przeżyła.
