Jadziu, chyba będę musiała zawiązać swoim jeżówkom czerwoną wstążeczkę, tak je wszyscy chwalą

Ale rzeczywiście są piękne

Kilka jest słabszych, muszę pomyśleć, czy nie zmienić im miejscówki, to może będzie im lepiej? Mam już problem z przesadzaniem, bo luźnego miejsca już brak i musiałabym robić na podmiankę.
Trzmiel musiał sobie wcześniej nieźle baraszkować, skoro aż tyle pyłku na sobie przyniósł. Śmiesznie bardzo wyglądał, a że akurat miałam w ręku telefon, to zrobiłam mu małą sesyjkę

Najwięcej jest u mnie wszelkiego rodzaju bzyczków, motyli dużo mniej, chociaż akurat wczoraj pojawiło się kilka i sprawiły mi dużą przyjemność.
nad morzem byliśmy zaledwie chwilkę, bo na ten dzień zaplanowaliśmy sobie Muzeum ll wojny światowej, a to zajmuje kilka dobrych godzin. Potem pojechaliśmy na Klif Orłowski, który co prawda jest nad samym morzem, ale jednak kilkadziesiąt metrów powyżej

W niedługim czasie będziemy chcieli pojechać tam ponownie, to wtedy czasu na moczenie nóżek będzie więcej.
Anido, kobee bardzo lubię, sieję je już od kilku lat, ale one rosną, jak chcą. Czasami nic przy nich nie robię, a one kwitną jak szalone, a czasami dbam i pieszczę, a one nie chcą kwitnąć. W tym roku są marne. Wystartowały bardzo dobrze, a potem niestety dostały w kość przez upały i suszę. Cieszę się, że znowu moje fotki znalazły uznanie w Twoich oczach
Mirku, z przyjemnością witam w swoim maleńkim ogródeczku kolejnego przedstawiciela płci męskiej

Zdjęcia robię typowo amatorsko, ale miło mi, że się podobają Zawsze piszę, że tak po prostu przykładam aparat do oka i robię zwykłe "cyk" i już. I nie ma w tym najmniejszej przesady, bo ja po prostu idę na łatwiznę. Zapraszam częściej, u mnie furtka zawsze otwarta. A nawet jak wisi kłódka, to tylko tak dla zmyłki
Danusiu, naparstnice w tym roku miały mnóstwo kwiatów, mniejszych, większych- nasion powinno być sporo

Najbardziej podobają mi się te z pojedynczymi kwiatostanami, są wtedy naprawdę piękne, takie strzeliste. Nasionka dla Ciebie zapisałam już w kajeciku, to odpowiednią porą Ci je wyślę.
Borówkom zapewniam tylko nieograniczony dostęp do wody i nawozu tyle ile każe opakowanie. Każdej wiosny wycinam najstarsze gałęzie, a one wtedy tworzą młode odrosty, które owocują już w następnym roku. Początkowo było mi żal tak ciąć je bezlitośnie, ale widzę, że to naprawdę przynosi efekty. Mam jedną różową i dopiero w tym roku pokazała kilka owocków. Jeszcze ich nie próbowałam, bo owocki jeszcze są zupełnie zielone.Czytałam gdzieś jednak, że one słabo owocują, jak nie będzie chciała ze mną współpracować, to rozstanę się z nią bez żalu.
Trzmiel był uroczy i musiałam poświęcić mu trochę czasu. Nieczęsto można spotkać aż takiego amatora pyłku
Aniu, lilie już pomaleńku kończą, ale mam jeszcze chyba że cztery , które ciągle jeszcze stoją w pąkach. Dobrze, że one nie kwitną wszystkie naraz, bo byłoby już po balu.
Cherry Fluff jest jeszcze młodziutka, chociaż ilość kwiatów mogłaby temu przeczyć

Róże w tym roku zostawiły sobie niewiele czasu na odpoczynek. Większość zdąży zakwitnąć ponownie, co nieczęsto się u mnie zdarza
Dorotko, absolutnie nie narzekam na eMa. To święty człowiek, skoro ze mną wytrzymał już tyle czasu

Przecież wiem jaki mam charakterek

A poza tym to taka złota rączka, wszystko potrafi zrobić, ale potrzebuje na to więcej czasu.
W większej ilości mam tylko te zwykłe jeżówki, ale w tym roku jeszcze nie pokazały się w pełnej krasie. Te akurat rosną w półcieniu i tak jak mój eM ćwiczą moja cierpliwość

Odmianowe są mniejsze, ale równie piękne.
Czytałam, że nareszcie solidnie podlało Ci ogródek

To czysta przyjemność mieć świadomość, że tym razem ktoś wyręczył nas w robocie
Basiu, różowe jeżówki łatwo się sieją. Co roku znajduję ich sporą gromadkę, ale bez trudu znajduję na nie chętnych. Czasami jakaś się gdzieś uchowa, to pozwalam jej zakwitnąć, a potem znajduję inny dom. Za mało mam miejsca, żebym mogła im pozwolić na takie rozpasanie. W jednym miejscu mam ich większość ilość, chociaż tak naprawdę są tam tylko trzy rośliny. Tych jednak nie ruszam, zgadzając się na swobodny rozrost. Kiedyś była tam jeszcze biała, ale chyba znalazł się na nią amator i pewnego dnia zastałam tylko dziurę po niej

Jesteś w szczęśliwej sytuacji, dopiero stoisz przed wyborem. Jak ja lubię ten dreszczyk emocji, niepewność wyboru. Aż Ci zazdroszczę

Łóżeczko fajne, tylko żebym ja jeszcze miała czas, aby z niego skorzystać....
Lucynko, fotki jeżówek będą lada chwila. Czekam jeszcze na jedną, tę najnowszą. Kwiaty, z którą ją kupiłam już przekwitły, a kolejne jeszcze się do końca nie rozwinęły. Jednej coś obżarło płatki, może zdąży jeszcze jakiś wyprodukować, ale ona akurat z tych skromniejszych, to nie wiem jak będzie.
W tym roku relaks na działce chyba mi nie grozi, bo gdzie bym nie zatrzymała wzroku, tam mam co robić. Ale robię, co w mojej mocy.
Kobee w tym roku są skromne, jeszcze je zasilę, bo wyraźnie widać, że czegoś im brakuje.
Łóżeczko mam, to w końcu na pewno znajdę czas na odpoczynek. Ostatnio znowu mi się nie udało
Małgosiu, jeżówki gromadzę gdzieś od trzech lat. Podoba mi się dużo więcej, niż mam i nawet nie mam zamiaru się zapierać, że już żadnej nie dokupię. Kuszą mnie zewsząd, ale jak na razie próbuję się im oprzeć. Taki stan na pewno nie będzie trwał wiecznie
Teraz zakwitły drzewiaste lilie i te wszystkie pachną. Na kawkę siadam w lekkim oddaleniu, ale nawet tam dochodzi do mnie ich zapach. W domu bym z nimi nie wytrzymała, ale tam zapach rozcieńcza się w powietrzu i pachną nieziemsko.
Taaaa, od eMa tylko ciągle słyszę: połóż się i połóż się......A czy ja mam czas na leżenie

?
Przede mną znowu dwa dni wolnego, to jeżeli tylko warunki pozwolą, to znowu podziałam na działce. Tylko, żeby nie było upału, bo wtedy ciężko cokolwiek zrobić.
Bea, Aloha jest cudowna. Jak na razie to jest taka niewielka kępka, ale kwiatów ma ogromną ilość. I kwitnie niezmordowanie, do samych przymrozków tworząc nowe kwiaty. Kiedy odpoczywam, mam ją akurat przed sobą i z przyjemnością na nią popatruję

Pink Parrot jest specyficzna, nie każdemu musi się spodobać. Akurat ja należę do średnich jej entuzjastów, ale skoro już jest, to niech przynajmniej będzie piękna.
Komarów w ciągu dnia nie ma zupełnie. Pewnie pokazują się wieczorkiem, a wtedy mnie tam już nie ma, to mi nie wadzą. Za to w domu wystarczy tylko otworzyć okno, a już jestem atakowana ze wszystkich stron. Założyliśmy sobie siatki w okna, teraz jednak musieliśmy je zdjąć, bo trwa remont elewacji i przez kilkanaście dni musimy się bez nich obejść. Budka lęgowa wisi na działkowym domku już drugi sezon, ale niestety nie znalazła swojego amatora
Jagno, a udał się, udał

Najwięcej czasu zajęło nam zwiedzanie muzeum. Nie miałam krokomierza, ale po wyjściu myślałam, że nie zrobię już ani jednego kroku więcej. Zanim jednak dojechaliśmy na klif, to minęła godzina i znowu mogłam zdobywać góry. Całe szczęście, że tylko czterdziestometrowe, bo wyższe szczyty byłyby poza moim zasięgiem

Na klifie byłam już po raz kolejny, ostatni raz we wrześniu ubiegłego roku i niestety już wygląda inaczej. Już nie można wejść na platformę, na której wtedy stałam, jest to już zbyt niebezpieczne.
Twoja biała Aloha, to może jednak była tylko jej siewka? Miałam jedną i żyłam nadzieją, że będzie taka sama, ale jednak kwiaty okazały się różowe. Jednak ma to swoje dobre strony, bo skoro znalazłam miejsce na siewkę, to po jej usunięciu, będę miała miejsce na kolejną
Może chociaż wnuczki nam się trafią

?
Wczoraj spędziłam mało owocny dzień na działce. Byłam, a jakbym mnie tam nie było

Na potęgę dojrzewają borówki, chyba wszystkie chcą dojrzeć w jednym czasie, bo w czasie jednego podejścia zbieram przynajmniej dwa trzylitrowe pojemniki. Wczoraj zajęło mi to sporo czasu i właściwie już później zdążyłam tylko podlać całą działkę ze szczególnym uwzględnieniem borówek i hortensji. Te ostatnie już wyglądają coraz piękniej.Miały długi czas, kiedy wydawało się, że nic się nie dzieje, że stoją w miejscu jak zaklęte. Teraz mam wrażenie, że każdego dnia maja więcej kwiatów. Już lada dzień zrobią się śnieżnobiałe, takie eleganckie. Nawet zazwyczaj ociągająca się GREAT STAR 'Le Vasterival' ma już pąki
Zaczynają już też dojrzewać pomidory, jednego nawet już zjadłam

Był taki pyszny, że zaśliniłam się cała i mimo sporych jego rozmiarów (450g) pochłonęłam go w jednej chwili. Tak byłam tym podekscytowana, że nawet nie pomyślałam, żeby cyknąć mu fotkę, a teraz to już "
po ptokach"

Widziałam jednak, że dojrzewa już kolejny, to temu dam więcej czasu zanim zniknie w moich czeluściach. EM wyjechał na kilka dni, zostałam sama i nie muszę się z nikim dzielić
A teraz już Wam macham na pożegnanie

Mam nadzieję, że jutro znajdę chwilkę, żeby zajrzeć do Was
