Nie tylko - zazwyczaj te - Pythium, Phytophthora, Rhizoctonia, Fusarium - i wszystkie są odglebowe.maryann pisze:Fytoftoroza spowodowałoby natychmiastowe zwiędnięcie pędu.
Który zaatakował różę nie wiadomo. Ale pewnie jak zaczęły więdnąć odruchowo zaczęłaś lać wodę, co pewnie przyspieszyło chorobę.
W fachowej literaturze spotyka się opinieę że dostarczenie glebie różnorodnych mikroorganizmów w dużych dawkach (dobrze przerobiony kompost, obornik itp itd) przynajmniej pomaga utrzymać naturalną równowagę pomiędzy zjadliwymi mikroorganizmami występującymi w glebie, a tymi 'dobrymi'. Często właśnie te 'dobre' hamują atak złośliwych. Ale te mechanizmy zachodzące w naturze są nam nieznane, ale zaobserwowane i dość rzetelnie opisane. Poza tym wpływ na możliwość działania tych 'dobrych' mają jeszcze czynniki abiotyczne takie jak np pH, wilgotność..i takie tam, trudno tym różom dogodzić

Często na forum toczą się spory o to, że nawożenie 'naturalne' niczym się nie różni od 'sztucznego', wręcz naturalne jest gorsze, bo nieprzewidywalne, nie wiadomo ile czego..itd. Ale warto spojrzeć na nawożenie naturalne również z punktu widzenia dostarczania glebie bogactwa mikroorganizmów.
