Witajcie kochani!
Chciałabym dowiedzieć się jak najlepiej przygotować się do przezimowania fuksji. W ubiegłym roku moimi kwiatami zajęła się teściowa (podczas mojego wyjazdu) i potraktowała je tak jak swoje pelargonie - pościnała na wysokości 10-20cm. Kwiatom się to średnio spodobało, bo w tym roku było ich o połowę mniej, nie przeżyły oczywiście najładniejsze nad czym ubolewam do dziś - polowałam na nie cały rok, bo tu gdzie mieszkam wybór jest beznadziejny.
Zimy u nas są raczej lekkie, - 10 to raczej maks, chociaż w ubiegłą zimę dwa razy "przygrzało" -15. Kwiaty zimuję w pomieszczeniu obok kotłowni, z małym oknem. Jest tam temperatura 5-10stopni. Czy wystarczy jak zacznę niedługo ograniczać im podlewanie, a jak zaczną się lekkie przymrozki to wyniosę je w całości do pomieszczenia?
Wolę, żeby żadne już nie padły, b o w następnym roku będę mieć pustkę
