Aniu, Westerland rzeczywiście w tym roku robi za gwiazdę działki, ale tylko te jeden, bo drugi jest znacznie skromniejszy, chociaż też jest ładny. No ale ten skromniejszy krzak jest usprawiedliwiony, bo rośnie w gorszych warunkach. Fresie są bezpretensjonalne i bezproblemowe. To pewniaki, które kwitną zdrowo do mrozów, dobrze zimują i w ogóle chętnie rosną.
Marysiu, popatrz dobrze, może gdzieś tam jeszcze czają się pączki na Twoich różach. U mnie tylko Gruss an Aachen nie szykują się do kwitnienia a reszta ma tyle pąków, że aż szkoda, że już chyba nie będę podziwiać kwiatów z powodu rzadszych wyjazdów na działkę. Piszesz, że róże się u Ciebie męczą. Czy chodzi o to, że słabo zimują? Słabo kwitną? Ja też już nie będę kupowała róż ale to dlatego, że czasu na ich doglądanie mam za mało.
Grażynko, I jak tam Twój Westerland, rozwinął już pączki?

Róże w tym roku rzeczywiście są w większości wyjątkowo ładne. Myślę, że to zasługa deszczowego lata. Poza tym od ubiegłego roku stosuję nawóz z zaprzyjaźnionego gołębnika i wydaje mi się, że ogród go polubił.
A Monica to taka pancerna róża? Ja jej nie znam ale dla zniechęconych proponuję Fresię.
Aniu, Westrland dziękuje za komplement. Ja również nie widziałam go jeszcze w takiej formie. Mam nadzieję, że to nie jest łabędzi śpiew i w przyszłym roku będzie jeszcze piękniej

.
Kasiu, u mnie Westerland gwiazdorzy, jak u Ciebie Bonica

. Kolorki rzeczywiście piękne, ja też takie lubię, dlatego podoba mi się jeszcze Abraham Darby i kilka innych, których nie mam.
Słyszałam, że zima podobno ma być długa i mroźna

dlatego cieszmy się jeszcze teraz ogrodami.
Krysiu, jeżeli Twój Westerland ma pączki, to będą (a może już są

) też kwiaty! Wcale nie jest opóźniony, będzie kwitł do mrozów, prawda?
O tej porze nie sposób uciec od myśli o minionym lecie i nadchodzącej jesieni tej bez ogrodów i kwiatów

. Dzieci mam bardziej śpiące, sama poruszam się wolniej i rzadziej chce mi się już odwiedzać działkę. Bardziej myślę już, że "muszę" pojechać, bo "trzeba" wsadzić do ziemi rośliny, obciąć przekwitłe byliny, wypielić rabaty przed zimą. Wczoraj byłam sama, bo dzieciaczek trochę przeziębiony i w domu został tata. Róże nie patrzą na kalendarz. Kwitną obficie, chociaż niektóre już mają poważny problem z chorymi liśćmi. Poza Gruss an Aachen kwitną lub mają pąki wszystkie róże.
Na początek niedoceniana przeze mnie w tym roku Samba. Do zdjęć zniechęcało mnie to, że aparat przekłamuje jej kolor, który jest w rzeczywistości cieplejszy niż wychodzi na zdjęciach. Wdzięczna, choć niepozorna róża, kwitnie obficie przez cały sezon, nie choruje. Pieg, które ma na płatkach moim zdaniem wyglądają ciekawie.
Rosarium Uetersen zawsze bardzo mi choruje o tej porze. W tym roku nie zrobiła wyjątku i ma dużo porażonych liści, ale jeszcze kwitnie.
Compassion kwitnie obficie na wszystkich czterech krzewach. Dobrze, że posadziłam je w grupie, bo pojedynczy krzew nie rozrasta się za bardzo. lubi wypuszczać pojedyncze, długie pędy. W grupie wyglądają ładnie. Liście w miarę zdrowe ale trochę musiałam oberwać.
Abraham Darby ma dużo pąków na obu krzewach i stosunkowo mało chorych liści. Ta róża dała mi dużo radości w tym sezonie.
Tommelise wystartowała na początku sezonu z chorobą grzybową na liściach ale teraz, to jedna z najzdrowszych róż u mnie. Nie pryskałam jej, samo przeszło

. Długo teraz trzyma kwiatki, może lubi, jak jest chłodniej.
Maigold wyjątkowo chętnie powtarza, co traktuję jako ewenement u tej róży. Takie pączuszki ma na końcu każdego pędu.
Sympathia również wypuszcza jeszcze dużo pąków i kwiatów. Takie bukiety ma na górze ale na dole po środku też ma dużo kwiatów. Tak ładnie nie kwitła chyba nawet latem

.
Przetacznik udaje, że jest jeszcze lato

.
Chociaż wczoraj nad moją działką przelatywały często ptaki w kluczach.
