Bogusiu 
Tak jak Seba napisał, to są symbole uśmieszków. Jeśli chcesz sprawdzić, czy wszystko ok, klikasz na dole "podgląd" (obok "wyślij"). I powinny zamiast numerków pokazać się ładne buźki. Ale widzę, że już super dałaś radę
mandorlo 
Hej, miło Cię u mnie znowu widzieć.
No tak... bronię się z tymi drzewami tym, że cienio-tolerancyjne ziółka i roślinki i tak mogę wsadzić pod drzewem i powinny rosnąć.

Albo doniczki.
Poza tym to wszystko drzewka owocowe = jadalne = wpisują się w ideę "jadalnej działki". Ale i tak kombinuję i myślę, jak "zjeść ciastko i mieć ciastko" - czyli mieć wszystkie odmiany, które mi się wymarzyły i nie zająć sobie tymi drzewiszczami całej działki.
Najlepsze byłoby szczepienie i zrobienie sobie kilku drzewek, ale typu "duo", "trio". Ale do tego trzeba trochę umiejętności.

Nie ma niestety, a przynajmniej nie znalazłam żadnego profesjonalisty, który ogłaszałby się i mógłby zrobić mi wymarzone kombinacje. Nie wiem w zasadzie, czemu. To przecież byłby niezły pomysł na biznes, szczepić ludziom drzewka jak sobie chcą.
Nawet pisałam do różnych sklepów oferujących drzewka Duo i Trio i dopytywałam, czy nie byłoby możliwości zrobienia za dopłatą takich drzewek Duo, jakich chcę (odmiany osobno mieli w ofercie). No i tak... jeden sklep mnie olał i nie odpowiedział nic, kilka kolejnych odpowiedziało tylko pokrótce, że nie i koniec.

A lilak... w sumie nie wiem jaka to odmiana, mama kieeedyś dawno temu wsadziła dwa takie do ogródka. Oba to już wielkie krzaczory (niesamowicie często łapiące na jesieni mączniaka, ale tylko na dolnych liściach).
Znalazłam tylko takie zdjęcie z maja zeszłego roku, tu już przekwitały.
Seba, może i szaleństwo

Ale czasem trzeba. Zresztą po to mam działkę, żeby się "wyżyć" szaleńczo.
Z tymi lilakami to dogadałbyś się z moją mamą. Ja do lilaków mam podejście "mogą być, ale nie muszą", moja mama za to je uwielbia i uważa za obowiązkowy punkt każdego ogrodu.
Ed, witam Cię u mnie serdecznie

Zerknęłam do Ciebie i widzę, że też miałeś twardy orzech do zgryzienia na początku (na początku bardzo dosłowny

) - a teraz działeczka "prima sort" ze wszystkim, co potrzebne! Naprawdę motywująca przemiana.
Tak, mahonię mam, ale to jeszcze maleństwo. To była jej pierwsza zima i bardzo się cieszę, że przezimowała. No i już kwitnie, co już w ogóle jest "łał"! Nie wiem tylko, czy nie powinnam oberwać jej tego grona kwiatowego, żeby skupiła się póki co na wzroście.
Ja mam tylko żółte poziomki. Dostałam je za bezcen (chyba 10 zł za dużą skrzynkę sadzonek) od miłej pani, która musiała się ich pozbyć, bo się przeprowadzała i po przeprowadzce nie miałaby już żadnego ogródka dla nich.
No i są nie do zdarcia. Widać, jak zarosły, podczas gdy resztki truskawek (wziętych znów od kogoś, kto chciał wyrzucić je na kompost

) ledwo jakoś tam żyją.
To na pewno nie jest najpopularniejsza w handlu 'Yellow Wonder', bo moja jest rozłogowa. Ale owocki ma bardzo smaczne.
Renato, witam i Ciebie!

Cieszę się, że do mnie zawitałaś.
Ja też się uczę - w końcu dopiero od roku jakkolwiek uprawiam rośliny, wcześniej nawet w doniczkach nic nie było. Wszystko jest dla mnie nowe

Więc na pewno masz ode mnie o wieele większe doświadczenie. W Twoim wątku chyba jeszcze nie byłam, ale zaraz zajrzę i to nadrobię, tym bardziej skoro urządzałaś swoją działkę od podstaw.