 ), drugą mam od roku i jestem z niej bardzo zadowolona. Liście ma wyraźnie grubsze w dotyku i nie tak wrażliwe na suche powietrze, jak A.nidus, nie wiem natomiast, czy osiąga duże rozmiary w warunkach domowych. A.nidus w lecie wypuszcza piękne duże liście, ale wszystkie, które są jeszcze mało dojrzałe, zasychają w zimie. Na mojej więcej liści obcięłam i przycięłam, niż pozostało i tak jest co rok. Natomiast A.antiquum kupiłam z kilkoma małymi listkami, a wszystkie pozostałe urosły u mnie. Po zimie nie było żadnej "wycinki".
 ), drugą mam od roku i jestem z niej bardzo zadowolona. Liście ma wyraźnie grubsze w dotyku i nie tak wrażliwe na suche powietrze, jak A.nidus, nie wiem natomiast, czy osiąga duże rozmiary w warunkach domowych. A.nidus w lecie wypuszcza piękne duże liście, ale wszystkie, które są jeszcze mało dojrzałe, zasychają w zimie. Na mojej więcej liści obcięłam i przycięłam, niż pozostało i tak jest co rok. Natomiast A.antiquum kupiłam z kilkoma małymi listkami, a wszystkie pozostałe urosły u mnie. Po zimie nie było żadnej "wycinki".A.nidus

A.antiquum





 Wszyscy tu piszą o trudnej roślinie i takich tam. A Twoje roślinki są zjawiskowe (uwielbiam to określenie zapożyczone od kogoś z tego Forum). Widzę, że masz okna narożne. Jaka to wystawa
  Wszyscy tu piszą o trudnej roślinie i takich tam. A Twoje roślinki są zjawiskowe (uwielbiam to określenie zapożyczone od kogoś z tego Forum). Widzę, że masz okna narożne. Jaka to wystawa  
 
 
 


 
  .
 . Jak otrzepałam z ziemi okazało się, że koleżanka nie usunęła starego podłoża, tylko dosypała trochę nowego, bez drenażu, bez rozluźniacza. Nie wiem, co to było, bo mokre i zbite na kamień. Znalazłam jedynie trochę kawałków kory. Prawie nic nie udało mi się z tego usunąć. Położyłam na ręcznikach papierowych, trochę wsiąkło. Po włożeniu do doniczki obsypałam świeżą mieszanką, prawie suchą. Nie podlewałam. Ta stara bryła podłoża nie podoba mi się, bo nasiąka mocno wodą.
 Jak otrzepałam z ziemi okazało się, że koleżanka nie usunęła starego podłoża, tylko dosypała trochę nowego, bez drenażu, bez rozluźniacza. Nie wiem, co to było, bo mokre i zbite na kamień. Znalazłam jedynie trochę kawałków kory. Prawie nic nie udało mi się z tego usunąć. Położyłam na ręcznikach papierowych, trochę wsiąkło. Po włożeniu do doniczki obsypałam świeżą mieszanką, prawie suchą. Nie podlewałam. Ta stara bryła podłoża nie podoba mi się, bo nasiąka mocno wodą. , ale entuzjazmu nie widziałam w jego oczach
 , ale entuzjazmu nie widziałam w jego oczach  
 














 
 
		
