Nie wytrzymałam i wsadziłam do ziemi. I faktycznie wymieszałam uniwersalne z tym do azalii + perlit i keramzyt na dno.
Norbercie roślina była bez doniczki, tak ją dostałam. Ziemia osypywała się. Włożyłam w osłonkę, zresztą za dużą, tylko na chwilę. A i z drugiej strony nie pomyślałam o aklimatyzacji

Jak otrzepałam z ziemi okazało się, że koleżanka nie usunęła starego podłoża, tylko dosypała trochę nowego, bez drenażu, bez rozluźniacza. Nie wiem, co to było, bo mokre i zbite na kamień. Znalazłam jedynie trochę kawałków kory. Prawie nic nie udało mi się z tego usunąć. Położyłam na ręcznikach papierowych, trochę wsiąkło. Po włożeniu do doniczki obsypałam świeżą mieszanką, prawie suchą. Nie podlewałam. Ta stara bryła podłoża nie podoba mi się, bo nasiąka mocno wodą.
Barbaro, zazdroszczę Ci takiego miejsca, choć nie jest ogrzewane. Już podsuwałam M pomysł wykucia dodatkowego okna w saloniku, na południową stronę,

, ale entuzjazmu nie widziałam w jego oczach
Dziękuję Wam za porady. Ten potencjał, o którym pisałaś, Barbaro, bardzo się mojej zanokcicy przyda.