No, niektórym to jednak polskojęzyczna by się przydała ,bo ja po niemiecku przeczytam wszystko, ale niewiele zrozumiem...
Tu chciałam poprzeć wypowiedź Pani Szlązkiewicz, bo pomimo, że nie mam takiego wykształcenia jak Ona ,to pojęcie o tej branży jakieś mam. Szkółka roślin, zakładanie ogrodów, później proste wizualizacje i wreszcie projekty - to już przeszłam. Nadal się doszkalam w tej branży, ale pewne opinie już sobie wyrobiłam właśnie o niektórych Architektach Krajobrazu.
Miewam praktykantki w szkółce i uwierzcie nie wykorzystuję ich tylko do przesadzania roślin

Staram się jakoś ich książkową wiedzę uzupełnić ,ale ręce opadają, bo nie ma co uzupełnić. Zawsze praktykę zaczynam od przeprowadzenia praktykantów przez szkółkę, aby zorientować się które rośliny odróżniają. Jak myślicie - ile? To Wam powiem z 5 - 10 gatunków! Bo o odmianach nie wspomnę

Oczywiście zaznaczam, że nie dotyczy to wszystkich osób ,bo znajdą się wśród nich perełki rzeczywiście zainteresowane tematem. Poza tym większość praktykantów to ze szkoły średniej, studenci prezentują najczęściej wyższy poziom wiedzy, choć nie zawsze
I druga sprawa... Przychodzi do mnie klient z projektem ogrodu. Zamówił projekt pod swoje wykonanie ,bo na firmę ,go nie stać. Szuka roślin uwzględnionych w projekcie. Był już w kilku szkółkach i nadal nie zebrał wszystkich. Czytam....Żywopłot z z Głogownika Frasera, no i... dalej mi się czytać nie chce....Bzdury totalne, żadnego dostosowania roślin do naszego małopolskiego klimatu o glebach VI klasy nie wspomnę.
Czasami zdarza się, że projekt przygotowany pod wykonanie własne klienta kończy się na etapie projektu koncepcyjnego, czyli brak projektu wykonawczego. I tu się zaczyna. Sprzedając rośliny muszę dokładnie klientowi tłumaczyć jak je wsadzać, w jakich odległościach itp. bo skąd ma to wiedzieć, jeśli na roślinach się nie zna?
Ale odbiegamy może nieco od tematu.
O projektowaniu ogrodów jest jeszcze
tu