chatte pisze:
Aguś, na koty bym nie liczyła. Ja mam 11 i karczownika i nornice też mam. One rzadko wyłażą na powierzchnie, więc koty nie mają wielkich szans, żeby je złapać.
Izuś nie wiem czym to tłumaczyć, wydaje mi się, że u mnie jednak koty działają odstraszająco na te gryzonie, ja wiem , że one pod powierzchnią, ale koci zapach pewnie też działa

Kiedyś jak nie było kotów to i myszy pchały się do domu- każdej jesieni i zimy zastawialiśmy pułapki, bo całymi nocami słychać było skrobanie

i w ogrodzie były nornice, miałam popodjadane cebulki, a odkąd są koty- naprawdę to się skończyło

U mojej sąsiadki , która nie ma kotów, bo nie lubi nadal sa myszy i pozjadane cebule kwiatowe

Nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć, przecież u Ciebie taka ilość kotów, że po gryzoniach nie powinno być śladu. No może jeszcze to ma znaczenie, że obok mojego domu stoi stara stodoła, w której jest wylęgarnia bezpańskich kotów, pewnie one żeby przeżyć wyłapują wszelkie gryzonie, które wystawią tylko noski z pod ziemi 8)
