Do Basi - jeszcze jest jedna sąsiadka, która ma balkon z drugiej strony i hoduje kwiaty - to dla porządku. Czyli jesteśmy we 3. Na razie daję moim sąsiadom okres ochronny pod tym względem

Mieszkam tu od dwóch lat i małymi kroczkami trochę ja, trochę moi sąsiedzi staramy się działać na korzyść otoczenia w ogóle (mam na myśli również inne sprawy, ale nie piszę o tym, bo tematem są roślinki

). Dlatego sprawę namawiania sąsiadów na kwiaty na balkonie zostawiam na czas po renowacji fasady i wymianie balkonów (i w tym wypadku będę/będziemy musieli zawalczyć, żeby balkony miały, jak dotychczas, specjalne kwietniki na skrzynki na kwiaty).
Izie i Agnieszce dziękuję za doping, i ciekawy przykład z Wrocławia. Mieszkałem jako nastolatek w bloku. I przyznam się bez bicia, że tam również była bardzo energiczna pani, która w pewnym momencie ruszyła cały wielki blok do działania, a ja się tym w ogóle nie interesowałem...

Teraz ją jednak bardzo doceniam - dzisiaj otoczenie tego bloku zmieniło się nie do poznania - czysto, zielono i bezpiecznie.
Coraz wyraźniej dostrzegam, że jakiekolwiek działanie w domu, kamienicy czy bloku nie uda się, jeżeli nie podejmie się go na paru płaszczyznach. Pierwszy warunek to uparcie psuć zły rodzaj anonimowości. Dla mnie na przykład nie do pomyślenia jest, żeby dzieci nie mówiły "dzień dobry" dorosłym. Jeżeli dzieci mnie znają, witają się, to dziesięć razy się zastanowią czy opłaca się im zepsuć coś w moim/naszym ogródku. Musi być jasny przekaz, że za działaniami w okolicy ktoś stoi. Jeżeli w domu pojawiają się jacyś fachowcy, to zawsze czują, że są u kogoś, że zależy nam na tym, żeby wszystko było należycie zrobione itd. Coraz częściej widzę, że ludzie mają dużo pozytywnych chęci tylko nie ma nikogo, komu chciałoby się ich zdopingować. Chowamy się w swoich mieszkaniach i przestajemy dostrzegać, że nasze mieszkanie jest częścią większej całości - domu, ulicy itd. A moim marzeniem jest już nie tylko to, żeby mieć ładne mieszkanie, ale żeby również naokoło było przyjemnie

Na pewno gdzieś są bariery nie do przeskoczenia, wielu rzeczy nie da się zmienić. Ale z powodzeniem wypróbowuję metodę "poszerzania pola działania". Myślę, że każdy może ją zastosować - można spróbować poszerzyć miejsce naszego działania choć o parę metrów - np. zastanowić się czy nie można czegoś sprzątnąć albo naprawić na naszym piętrze, wytrzeć napisów przy drzwiach na klatkę, czy nie można pomóc sąsiadce z kwiatami na balkonie, czy moglibyśmy posadzić parę roślinek ZA płotem naszego ogrodu... itd.
Pozdrowienia
Wiktor
