Soniu Masz trochę trudną sytuację z tą piwonią. Najlepiej to posadź ją do pojemnika. Dosyć dużego, zresztą ostatnio sprzedaje się spore karpy piwonii, trudno je czasami nawet pionowo do dużej donicy zmieścić.
Zapewnij jej trochę światła i niezbyt wysoką temperaturę. Mieszkanie się nie nada. Umiejętnie podlewaj, hm.. no tak stosownie do temperatury, nie przelej. Do gruntu wysadziłabym ją dopiero późnym latem, niechby się trochę ukorzeniła.
'Karl Rosenfield' to piękna piwonia, szkoda byłoby ją stracić, a może zrobi się ciepło i będziesz mogła wysadzić ją do gruntu?
Dosyć ryzykowne, ale po odpowiednim zahartowaniu i zabezpieczeniu, to byłoby najlepsze wyjście. Ile kłopotu z głowy.
Ja miałam identyczną sytuację dobrych kilka lat temu, w ciepłej piwnicy ruszyło mi osiem piwonii, od razu z pąkami kwiatowymi.

Obdzwoniłam wszystkie okoliczne szklarnie, wiesz kto zgodził się je przyjąć? OB, z pozwoleniem na odwiedziny! Stały sobie spokojnie pod stołami z sukulentami, uczynny pracownik czasami je podlał, byłam zupełnie spokojna. Tylko dostawałam SMS-y : "dzisiaj zakwitła 'Bev' ".
Od tamtego czasu wszystkie nowo nabyte piwonie sadzę albo do gruntu, a najczęściej, jeśli zbyt późno, to dołuję i zabezpieczam w ogrodzie.
Cieszę się, że podobał Ci się mój spektakl piwoniowy

Trzymam kciuki za Twoją piwonię
Kasiu Ładnie to określiłaś "pierwszy plan i bohaterowie drugiego planu". Myślę, że jedno i drugie bardzo ważne w ogrodzie. Dodałabym jeszcze: szersza perspektywa. Tę akurat mam niezbyt ciekawą, chociaż widoki dookoła piękne. Musiałam po likwidacji metrów żywopłotów z mirabelek (to był dopiero koszmar), posadzić...tuje

Wiesz jak to jest z całą prawdą na fotkach
Ale dziękuję za uznanie
Lucynko Piwonii faktycznie dużo mi się uzbierało, mam jeszcze zasiewy botanicznych piwonii sprzed lat, w doniczkach, kiedyś zakwitną. Piwonie jednak kocham bardziej od lilii, na pewno tych drugich można więcej w ogrodzie zmieścić.
Cardiocrinum to było dla mnie wyzwanie, teraz bym się już nie podjęła uprawy, ale warto było. Lubię lilie botaniczne, najlepiej swobodnie rosnące na łące. Taką łąkę widziałam w tym roku na Mazurach, na skraju lasu rosły martagony i dużo czyśca gęstokwiatowego (Stachys monieri), ale widok! Próbuję u siebie kawałeczek takiej łąki utworzyć.
A Kaszuby! Koleżanka mieszka w pięknym miejscu, ja zresztą niedaleko od niej. Ale tylko kilka miesięcy w roku i to od niedawna.
Poznaję Kaszuby jeżdżąc rowerem, a warunki tam są do uprawiania tego sportu wręcz idealne
Dorotko Dowaliło nam śniegu w tym roku. Jeszcze nie otrzepałam z czap śnieżnych wszystkich iglaków. Coś niecoś na pewno ulegnie deformacji. Bukszpany niemal wszystkie do wykopania, nie otrząsam ich!
Ogród mam duży, ok. 2000m. Dzisiaj już wiem, że trochę przesadziłam z pomysłami, o wszystko trzeba zadbać, czasami nawet brakuje czasu. Pooglądałam Twoje zakupy i śmignęłam też na rekonesans
Wandziu Ziemię w ogrodzie mam gliniastą, dosyć ciężką. Od lat pracuję nad jej ulepszeniem, z różnym skutkiem.
Makówki z gipsu rzeczywiście są trochę ciężkie, ale osadzone na grubym, żeliwnym pręcie trzymają pion na rabatach! Bo to makówki przechodnie, raz tu, raz tam zdobią. Dzięki za wizytę:)
Aniu Witaj

Dzięki za pochwały

Ale mój warzywnik chyba też zwyczajnie wygląda? Jedna donica na przecięciu trawiastych ścieżek i układ czwór- polówki

Łatwo zastosować płodozmian. Wiesz, z pewnymi roślinami trzeba spróbować kilka razy, ja z pustynnikami co najmniej trzy razy próbowałam. Dwa gatunki odmówiły kategorycznie współpracy, jeden już posłusznie, rok po roku kwitnie. Nie znaczy to, że nie trzeba czuwać. Tobie na pewno udałaby się druga próba

Pozdrawiam.