Przez ostatnie 4 miesiące miałam niespodziewane obowiązki i niestety ogród rósł pozostawiony sam sobie, ale w końcu zabrałam się za porządki.
Malwa różowa, nieco wyższa niż się spodziewałam

Malwa bordowa:

Po prawej świeżo posadzone 30 krzaczków truskawki Honeoye:

Dalia Red Cap, zdecydowanie zatrzymam w następnym roku:

Już kwitnie dzielżan Rubinzwerg:

Kącik leśny, odkryłam, że bluszczyk kurdybanek pięknie okrywa puste miejsca pomiędzy krzaczkami:

Pomidory. W następnym roku posadzę tylko 4 w rzędzie, ale za to będę prowadzić na 2 pędy a nie na 1:

Kotka Tosia od razu odkryła słomę i ukryła się przed deszczem za (zamierającymi) pędami ogórków:

Kącik kwiatów miododajnych (jeżówki, pysznogłówka, ostróżka, mikołajek, malwa, dalia, rudbekia):

Dynia piżmowa z nasion jeszcze kwitnie:

Wrotycz wśród malin, podobno ma odstraszać mrówki (?):
