Ogród na łące
-
Emilia
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1785
- Od: 29 sty 2012, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Ogród na łące
Witam! Poczytałam kilka stron z doskoku - muszę tu wrócić, jeśli pozwolisz
Zainteresowała mnie ta różowa roślinka, która się wysiała
Sądząc po widocznych torebkach, to rzeczywiście lepnica dwupienna. W mojej mądrej książce o dzikich roślinach piszą, że jest wskaźnikiem obecności w glebie metali ciężkich, zwłaszcza miedzi.
I tu i tam. Ni tu, ni tam... cz.2
Przyroda nie śpieszy się, a jednak ze wszystkim nadąża. Lao Tsy
Pozdrawiam....... Emilia
Przyroda nie śpieszy się, a jednak ze wszystkim nadąża. Lao Tsy
Pozdrawiam....... Emilia
Re: Ogród na łące
Zajrzałam pierwszy raz i zostaję
Kocham takie łąkowe, "dzikie" ogrody a jak są tam koty (nawet sąsiadów
) to jest bosko! Będę z przyjemnością zaglądać, oglądać i podziwiać. Naprawdę piękny ogród Daria_Eliza 
-
elakuznicom
- 500p

- Posty: 663
- Od: 13 cze 2012, o 18:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Ogród na łące
Darusia jeszcze raz wpadłam do Ciebie pozachwycać się łanami goździków - czy jak teraz wysieję i zostawię to na drugi rok będą ? tyle że ja nie mam Bazyla 
pozdrawiam Ela
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
Grażynko, dzięki za miłe słowa - tak, wydaje mi się, że się powoli integrujemy z naturą i to się opłaca, bo póki co nie mogę narzekać na żadne większe plagi - jest wszystko (mszyce, ślimaki bez skorupek, sarny, gryzonie wszelakie), ale też wszytko wydaje się pozostawać w pewnej równowadze:
np. postanowiłam nie stosować żadnej chemii na mszyce, bo wiem, że nie tylko na mszyce podziała - opłaciło się, czekałam dwa sezony, ale w końcu za mszycami pojawiły się również i biedronki, a i pewnie mnóstwo różnych bzygowatych, których nie rozpoznaję, ale których larwy też skutecznie rozprawiają się z mszycami.
Swoistą nagrodą jest to, że w końcu - dwa tygodnie temu - w okolicy pojawił się jeż.
Nie było tu wcześniej żadnych jeży, odkąd zaczęliśmy tu przyjeżdżać i uprawiać cokolwiek. Ani u nas, ani u sąsiadów. A ja bardzo chciałam, żeby jakiś do nas zawitał.
Jeż najpierw pojawił się pod balkonem sąsiadki, ale jej york strasznie go obszczekiwał. W tym samym dniu przyjechaliśmy i my, więc ewakuowaliśmy go do naszego zagajnika. Przy czym jeż, lub mama jeżowa - szukała chyba miejsca na gniazdo i intensywnie żerowała - bo calutki dzień łaziła po naszej łące - widzieliśmy ją jeszcze kilka razy w ciągu dnia w różnych miejscach.
Kleszcze ma, ale na to nic nie poradzę.
Miał też ranę za uchem, którą mu zdezynfekowałam wodą utlenioną. Chyba już jakiś większy pies się próbował do niego dobrać.



Marysiu, nasionek bnieca to akurat nie brałam, bo skojarzyłabym samą nazwę. Ale siałam tam różne maki, m.in. z akcji wymiany nasion, może komuś się pomieszały, bo one dość podobne. Albo były jako domieszka do nasion sklepowych? Nie wykluczam takiej możliwości. Bo siałam też smagliczkę różową, a raptem dwie roślinki z całego opakowani mi wzeszły.
Asiu - musimy się umówić w tej kawiarni!
Może inne napoje dobre mają, oprócz kawy?
Emilko
- zapraszam Cię jak najbardziej, będzie mi bardzo miło, jak będziesz tu zaglądać.
Obecność miedzi mi nie przeszkadza, bo chyba dobrze wpływa na różne procesy i organizmy żywe. Ale chyba nie o to chodzi. Bo ona się pojawiła tylko i wyłącznie w miejscu, które przygotowałam jako rabatkę pod maki, a ziemia ta sama co wszędzie, plus kompost i piasek do rozluźnienia. Podejrzewam, że nasionka tej lepnicy zmieszały się jakoś komuś z innymi nasionami. Bo na całej naszej łące nigdzie indziej jej nie ma.
Moniko,
no to super, że jesteś w stanie znieść widok naszych zarośli i futrzaki miauczące też lubisz.
Zapraszam do dalszych odwiedzin!
Elu, miło Cię i tutaj widzieć.
Te goździki są dwuletnie, a ja nie jestem na razie ekspertem od dwuletnich - jak mi coś wyjdzie, to fuksem - ale tak powinno być, że wysiewasz teraz, one tworzą rozetkę liściową, nawet niekoniecznie zamierają na zimę - moje zachowały liście nawet przy mrozach, no i w przyszłym roku Ci zakwitną.
W moich książkach znalazłam info, że można też uprawiać jako kwiaty roczne. Mogą kiełkować nawet 14-21 dni w temp. 16-21*C. I że warto je okryć na zimę - no cóż, moje były nieokryte, a przetrwały tę zimę.
Rosną sobie na kupce kompostu i dobrze im to zrobiło, bo wydaje mi się, że są dość wysokie.
np. postanowiłam nie stosować żadnej chemii na mszyce, bo wiem, że nie tylko na mszyce podziała - opłaciło się, czekałam dwa sezony, ale w końcu za mszycami pojawiły się również i biedronki, a i pewnie mnóstwo różnych bzygowatych, których nie rozpoznaję, ale których larwy też skutecznie rozprawiają się z mszycami.
Swoistą nagrodą jest to, że w końcu - dwa tygodnie temu - w okolicy pojawił się jeż.
Jeż najpierw pojawił się pod balkonem sąsiadki, ale jej york strasznie go obszczekiwał. W tym samym dniu przyjechaliśmy i my, więc ewakuowaliśmy go do naszego zagajnika. Przy czym jeż, lub mama jeżowa - szukała chyba miejsca na gniazdo i intensywnie żerowała - bo calutki dzień łaziła po naszej łące - widzieliśmy ją jeszcze kilka razy w ciągu dnia w różnych miejscach.
Kleszcze ma, ale na to nic nie poradzę.
Miał też ranę za uchem, którą mu zdezynfekowałam wodą utlenioną. Chyba już jakiś większy pies się próbował do niego dobrać.



Marysiu, nasionek bnieca to akurat nie brałam, bo skojarzyłabym samą nazwę. Ale siałam tam różne maki, m.in. z akcji wymiany nasion, może komuś się pomieszały, bo one dość podobne. Albo były jako domieszka do nasion sklepowych? Nie wykluczam takiej możliwości. Bo siałam też smagliczkę różową, a raptem dwie roślinki z całego opakowani mi wzeszły.
Asiu - musimy się umówić w tej kawiarni!
Emilko
Obecność miedzi mi nie przeszkadza, bo chyba dobrze wpływa na różne procesy i organizmy żywe. Ale chyba nie o to chodzi. Bo ona się pojawiła tylko i wyłącznie w miejscu, które przygotowałam jako rabatkę pod maki, a ziemia ta sama co wszędzie, plus kompost i piasek do rozluźnienia. Podejrzewam, że nasionka tej lepnicy zmieszały się jakoś komuś z innymi nasionami. Bo na całej naszej łące nigdzie indziej jej nie ma.
Moniko,
Elu, miło Cię i tutaj widzieć.
Te goździki są dwuletnie, a ja nie jestem na razie ekspertem od dwuletnich - jak mi coś wyjdzie, to fuksem - ale tak powinno być, że wysiewasz teraz, one tworzą rozetkę liściową, nawet niekoniecznie zamierają na zimę - moje zachowały liście nawet przy mrozach, no i w przyszłym roku Ci zakwitną.
W moich książkach znalazłam info, że można też uprawiać jako kwiaty roczne. Mogą kiełkować nawet 14-21 dni w temp. 16-21*C. I że warto je okryć na zimę - no cóż, moje były nieokryte, a przetrwały tę zimę.
Rosną sobie na kupce kompostu i dobrze im to zrobiło, bo wydaje mi się, że są dość wysokie.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42398
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród na łące
Dario słodki jeżyk! życzę żeby się zadomowił na stałe, bo to pożyteczne zwierzątko. O tym że są nosicielami kleszczy też słyszałam ale nie sprawdzałam u tych co u nas bywają. A wracając do nasion ja też w kupowanych nasionach eszolcji miałam nasionko serduszki, rośnie już drugi rok 
-
Filemon24
- 1000p

- Posty: 1457
- Od: 1 sie 2014, o 14:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: północne mazowsze
Re: Ogród na łące
Rudy kiciuś śliczny, jak on się do was garnie
ja chyba bym go zabrała ze sobą heheh też zawsze byłam kocią mamą i ta miłość do zwierzaków mi została 
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12202
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogród na łące
Dario jeżyka zazdroszczę,
widać, że będzie się dobrze czuł u was.
Też prawie nie stosuję chemii. Mszycę wodą pod ciśnieniem zmyłam i tylko pojedyncze żyją na różach.
Re: Ogród na łące
Od lat pryskam mszyce mlekiem i działa super.
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Ogród na łące
Dario słuszna decyzja
o nie stosowaniu chemii, szybko daje rezultaty a sama zobaczysz jakie przyjemności jeszcze Ciebie czekają.
Ja byłam zszokowana kiedy odeszłam od chemii, tym jak bogata jest natura i jak wszystko w równowadze żyje.
Jeżykowi daj jakąś budkę ze skrzynki po ziemniakach, to się osiedli na stałe.
Możesz też podsypać mu kocich granulek i postawić miseczkę z wodą, u mnie stale korzystają z tego co moje koty nie dojedzą.
No to możesz mieć niedługo przychówek, jeśli jeż się osiedli u Ciebie.
Ja byłam zszokowana kiedy odeszłam od chemii, tym jak bogata jest natura i jak wszystko w równowadze żyje.
Jeżykowi daj jakąś budkę ze skrzynki po ziemniakach, to się osiedli na stałe.
Możesz też podsypać mu kocich granulek i postawić miseczkę z wodą, u mnie stale korzystają z tego co moje koty nie dojedzą.
No to możesz mieć niedługo przychówek, jeśli jeż się osiedli u Ciebie.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- MartisM
- Przyjaciel Forum - silver

- Posty: 1003
- Od: 14 mar 2016, o 14:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Wrocławia
Re: Ogród na łące
Cześć!
Trafiłam do Twojego wątku zaintrygowana tytułem ucieczka z Krakowa.
Ja równiez uciekłam z dużego miasta, żeby odgrodzic się chociaż trochę od zanieczyszczonego powietrza
Twoja działka robi wrażenie
zazdroszczę tego, że jest na pagórku. Zawsze to jakieś urozmaicenie terenu. U mnie jest jakby ktoś żelazkiem przejechał 
Ja również jestem przeciwniczką chemii i mszyce zgniatam ręcznie, choć roboty z tym co nie miara.
Słodki jeżyk - ja też wieczorkiem mam takich gości i jestem zadowolona, bo wyjadają mi ślimaki z truskawek
A i jeszcze fajną masz koszulkę z Chewbaccą 
Trafiłam do Twojego wątku zaintrygowana tytułem ucieczka z Krakowa.
Ja równiez uciekłam z dużego miasta, żeby odgrodzic się chociaż trochę od zanieczyszczonego powietrza
Twoja działka robi wrażenie
Ja również jestem przeciwniczką chemii i mszyce zgniatam ręcznie, choć roboty z tym co nie miara.
Słodki jeżyk - ja też wieczorkiem mam takich gości i jestem zadowolona, bo wyjadają mi ślimaki z truskawek
Pozdrawiam Marta
Zapraszam do mojego wątku
Bananowiec i inne egzotyki w gruncie - kolorowy ogród z jagodowym zakątkiem
Zapraszam do mojego wątku
Bananowiec i inne egzotyki w gruncie - kolorowy ogród z jagodowym zakątkiem
- kania
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3206
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Ogród na łące
Dario, czytam Twój wątek wstecz od końca do początku. Na razie dotarłam to tego zdania "Generalnie to nasze ogrodowe zapędy wobec naszych możliwości czasowo-finansowych są swoistą donkiszoterią i wieczną próbą posprzątania w stajni Augiasza - to tak w skrócie... Ale przecież jestem w gronie osób, w którym wszyscy chorujemy na tę samą nieuleczalną chorobę ogrodniczą
- więc podejrzewam, że nikt się nie będzie dziwił, dlaczego tak a nie inaczej postępujemy." Jak ja Ciebie kobieto rozumiem!!!!
A działkę to masz masz świetną!
A działkę to masz masz świetną!
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42398
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród na łące
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
Marysiu, ale fuks!
Tylko dodaj "n" w nazwie (Veilchenblau czyli fiołkowo-niebieska z niemieckiego).
Czyli jakimś cudem ukorzenił się jeden patyk i na dodatek dobry udało mi się wykopać, bo reszta tych dużych to R. multiflora.
Spoko - to znaczy, że obie odmianowe Ci przywiozłam.
Fajnie, czyli tę fioletową też da się rozmnożyć, więc za rok będę robić nowe sadzonki. Fioletowa kwitnie raz, na pędach dwuletnich, ma lekki owocowy zapach, dorasta chyba do 3 m - można prowadzić na pergoli i ma wyższą mrozoodporność, niż np. angielskie róże. Nawet nie musisz jej specjalnie okrywać, tylko późną wiosną zetniesz podmarznięte czubki.
Tylko dodaj "n" w nazwie (Veilchenblau czyli fiołkowo-niebieska z niemieckiego).
Czyli jakimś cudem ukorzenił się jeden patyk i na dodatek dobry udało mi się wykopać, bo reszta tych dużych to R. multiflora.
Spoko - to znaczy, że obie odmianowe Ci przywiozłam.
Fajnie, czyli tę fioletową też da się rozmnożyć, więc za rok będę robić nowe sadzonki. Fioletowa kwitnie raz, na pędach dwuletnich, ma lekki owocowy zapach, dorasta chyba do 3 m - można prowadzić na pergoli i ma wyższą mrozoodporność, niż np. angielskie róże. Nawet nie musisz jej specjalnie okrywać, tylko późną wiosną zetniesz podmarznięte czubki.
Re: Ogród na łące
Tak czytam, że ukorzeniacie róże z patyków, zawsze kupowałam szczepione, myślałam że tylko szczepione u nas mogą rosnąć
. Tyle jeszcze przede mną
.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42398
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród na łące
Skopiowałam od Ciebie gdzieś pisałaś o niej dzisiaj! 





