To już prawdziwa choroba.
Często gdy mamy z żonką trochę czasu do "wytracenia"

to co robimy ... jedziemy do centrum ogrodniczego.
No i dzisiaj też tak było, a że tutaj centra ogrodnicze już ruszyły całą parą z wiosenną sprzedażą to jest co oglądać. No tak ale byłoby super gdyby na oglądaniu się kończyło. Ale to już chyba choroba z tymi zakupami, a jest jeszcze gorzej gdy ma się ze sobą (przez przypadek

oczywiście) swoją "listę chciejstw". Chyba tylko silnej woli zawdzięczamy, że wyszliśmy ze sklepu tylko z dwoma krzewami. Ale za to cieszymy się bo były one na liście

a jednocześnie martwimy jak my to wszystko przewieziemy do Polski. Kupiliśmy:
Żylistka Pośredniego odm. Strawbery Fields oraz
Złotlin Japoński Pleniflora. Miałem jeszcze na wózku Bez Lilak odm. Sensation, który to podpatrzyłem u naszego forumowego Tadeusza z Rancza Nokły i który bardzo mi się spodobał. Ponieważ jednak zobaczyłem jeszcze kilka innych odmian, z których conajmniej dwie podobały mi się na równi z Sensation to tylko spisałem nazwy a teraz pobuszuję w Internecie, może coś więcej o nich się dowiem (może np. któryś wyjątkowo pachnie albo z jakiegoś innego powodu jest warty zachodu).
A róże .... jakoś nie mogę sobie przypomnieć aby w moich okolicach w zwykłym centrum ogrodniczym był taki wybór odmian. Niestety ceny też nie były zbyt niskie ale żonka mnie uświadamia, że róż angielskich czy historycznych to za darmo nie dostanę

Jednak w kwestii róż jesteśmy twardzi

, nie da się ich pielęgnować na odległość przez półtora roku więc trzymamy się postanowienia, że jeśli ceny będą porównywalne z tymi w kraju to sobie kupimy wybrane odmiany dopiero przed powrotem do kraju na stałe

.
No to tyle wrażeń na dzisiaj - ale gdy jest +16 stopni, a my spacerujemy sobie pośród wielu roślinek to trudno wamarzyć sobie lepsze "wytracanie czasu". Zaraz na cały weekend się dobry nastrój zrobił
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających i życzę Wam takiego pięknego weekendu jak zapowiadjaą w prognozach.