Wandziu trawy nie lubię kosić, gdyż mam taką archaiczną kosiarkę spalinową, która hałasuje niesamowicie, czas wymienić na nową.
W dodatku ciężka, a kręcenie nią wokół krzewów nie należy do przyjemności.
Staram się często kosić, żeby uniknąć grabienia.
Jolu- pamelka Twoja biała forsycja nie jest taką pospolitą, zwyczajną, więc z pewnością bardziej wrażliwa na mróz, może powinnaś ją okrywać na zimę?
Ale żeby taka najzwyklejsza, w dodatku wszystkie cztery.
Mają tylko wianuszki kwiatów przy samej ziemi.
Martusiu- artam to jest nas przynajmniej dwie, które nie lubią koszenia trawy.
Staram się tą czynność wykonać zaraz po przyjeździe na działkę, a najprzyjemniejsze czynności prac w ogrodzie zostawiać na deser, zwiedzanie, co nowego zakwitło także, gdyż ogród staje się o wiele piękniejszy.
Urszulko- lawenda witaj.
Dławisz, żeby owocował potrzebuje zapylacza, ale Ty z pewnością o tym wiesz.
Ja mam żeńską odmianę Diana i męski Herkules.
U mnie ptaki nie są zainteresowane jego owocami, dlatego zdobi ogród do późnych tygodni zimowych, ładnie wyglądają owoce po opadnięciu liści.
Najpierwsze zjadają owoce irgi i kaliny koralowej.
W moim ogrodzie zostały tylko takie krzewy, które są najbardziej mrozoodporne i którym odpowiada piaszczysta kwaśna ziemia.
Są to pęcherznice, kaliny, derenie, tawuły wiosenne i letnie, berberysy, ketmie, krzewuszki.
z tych mniej pospolitych dobrze zimują fotergilla, guzikowiec, kielichowiec ( ładnie zniósł pierwszą zimę).
Natomiast złotokap, laurowiśnia, pieris, kalikarpy, żylistki, kiścień, dereń kousa, winobluszcz trójklapowy wymarzły. Bez koralowy i głóg także nie chcą rosnąć.
Azalie japońskie również.
Daluniu dziękuję za odwiedziny.
Mój M także rwie się do koszenia trawy, nawet ma żal, że nie pozwalam, ale on przy obrzeżach zostawia nie dokoszone brzegi i muszę poprawiać.
Pogoda wreszcie i w naszym regionie piękna.
Do tej pory oglądając prognozy zerkałam zazdrośnie na Wrocław i myślałam o Tobie i Twoim pięknym ogrodzie, jak wcześnie przychodzi do Ciebie wiosna.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Basiu- basjak witaj.
Czytałam o wymaganiach urdzika, który powinien rosnąć w zasadowej glebie na stanowisku półcienistym, ale u mnie kwaśne piaski i nawet podsypywanie dolomitam na dłuższą metę nie działa, więc może dlatego listki mu żółkną, ale prawdą jest, że mimo wszystko już drugi rok kwitnie.
Jak będzie dalej to nie wiem.
Bożenko dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
Ja mam ogród w takim miejscu, gdzie mrozy są większe o kilka stopni jak wynika z prognoz.
W sąsiedniej wsi oddalonej o jeden kilometr forsycje kwitną w najlepsze, a u mnie pomarzły.
Natomiast wiosny i lato są sprzyjające, gdyż wiatry nie wieją, jest zacisznie, choć ostatnie wichury dały się także we znaki.
