Irenko - no to Ci wichura szkody narobiła i naraziła na dodatkowy koszt.
Kursujesz, kochana, jak mały samochodzik,

ale skoro sprawia Ci to przyjemność, a siły pozwalają, to czemu nie.
Kotka, jak czytam, już przygotowana do życia na działeczce, tylko czy zgodzi się na nowe warunki, skoro dotąd przebywa w domowych pieleszach.
Pozdrawiam wzajemnie i, słoneczka życząc, buziaki zostawiam.
Marysiu - coraz to więcej kuwetek i doniczek nam przybywa, coraz więcej miejsca dla nich ubywa.

Przydałyby się ciepłe słoneczne dni, by można było posiłkować się np. balkonowymi foliaczkami.
Misia bardzo nie lubi sama zostawać w domu, stąd taka jej asysta. Przed wyjściem zawsze wkładam spodnie, w domu spodni nie lubię, a w tym pokoju, w którym siałam i pikowałam, wyłączyłam kaloryfer i było chłodno, wobec czego włożyłam dres. Kota bała się, że mogę za chwilę wyjść, stąd takie pilnowanie.
Moja działka w tym roku wyjątkowo przemoczona. M mówi, że dosyć głęboko.
Tak się zastanawiam, jakie
zwierza gustują w cebulkach krokusów... Mam krokusy pamiętające jeszcze poprzednich właścicieli działki i nie tylko nie giną, ale coraz to ich przybywa, a gryzoni u mnie dostatek.
Zdrówko przygarniam z radością, na słoneczko czekam, za wszystko dziękuję

i odwzajemniam.
Jagusiu - no, może jeszcze nie w pełni, ale
zajawki już są. Głównie na parapetach.
U mnie i dzisiaj lało, a temperatura w okolicy 10*, szału nie ma.
Oby tylko wiosna zimy nam nie zafundowała

, z resztą sobie poradzimy.
Kasiu - jak zawsze, w gorącej wodzie kąpana, wcześnie wystartowałam z siewem i mam nadzieję na wcześniejszą wiosnę,

bo siewki śpieszą, także pomidorki.
W sumie to masz rację. Mnie nic nie dogodzi. Albo za mokro mi, albo za sucho, nigdy w sam raz.
Maryniu - mnie jeszcze deszcz w domu zatrzymał, pewnie i jutro działkę sobie daruję, bo coś mnie ciągnie do odległego sklepu ogrodniczego, a jak już pójdę w miasto, to po drodze są różne ciekawe obiekty (galerie, markety, sklepiki...). Byłoby wstydem nie zwiedzić ich przy okazji.
Startuj, kochana, startuj, bo wiosna lada moment może nas zaskoczyć.
Pierwiosnek doniczkowy stracił pierwsze kwiatki, ale rozwinął nowe, tym razem na znacznie krótszych łodyżkach. Śliczny jest.
