Jeden dzień tylko bez deszczu i znowu leje.....
Już się cieszyłam,, że może jutro wpadnę z sekatorem, żeby przyciąć róże a tu masz babo placek.....znowu nici z roboty.
Chwaściska trzeba by wyrwać, chociaż na szczęście ich niewiele, ale gdzie w ten busz wejść jak znowu mokro kapie na głowę z góry.
No nic.....trzeba czekać, aż coś się wreszcie zmieni na dobre w tej pogodzie.
Ewuś - no niestety widać

a wybrałam te najmniej zaatakowane.
Te ciapki to słonko prześwitujące przez liście brzoskwini pod którą rosną hosty.
Reszta się zgadza z tym co w naturze.
Z nazwą to klapa, bo to hosty rosnące u mnie od bardzo dawna, jakieś 20 lat wstecz a może i więcej.
Asiu - nie tak zupełnie.
Niektóre kwiaty nie otwierają się do końca, albo miękną zanim się rozwiną.
Zimno przyhamowało ich wegetację i teraz jest, że tak powiem zastój.
Ale może to i dobrze, bo dłużej będą kwitły.
Jadziu - toś szczęśliwa, u mnie znowu burza .
A duszno, że nie ma czym oddychać.
Moje ogórki znowu pożółkły.
Nie jest mi dane już drugi rok coś z nich zebrać.
Andrzeju - zawsze dotrzymuję słowa......o ile nie zapomnę.....

, ale się staram.
Jakoś wszystko do tej pory się mieści, chociaż to prawie roślina na roślinie rośnie.
Kasiu - żarówka jest wspaniała.
Widać ją z daleka, dobrze się rozrasta / 3 rozety liściowe w 2 lata/ i robi sporo pąków.
Warto ją mieć w swoim ogrodzie.
Empuzik - miło Cię widzieć.
Nie mam nic przeciwko takiej przyjemności, bo u mnie znowu pada i grzmi.
Neluś - to częsty przypadek nie tylko u Ciebie.
Mnie ciągle się wydaje, ze jakies rośliny się na tym kawałku zmieszczą a potem się okazuje ze przerasta jedna drugą i efekt nijaki - znów jest robota.
Ewka - potem będę zaglądać do Ciebie, więc nic straconego.
I pogoda twoim liliowcom może dopisze lepiej niż moim, więc korzyść twoja podwójna.
Wiesiu - to nie ja, tylko moje roślinki.
Destineda nadal Ci polecam, bo jest cudny.
Lilia choć rośnie w wiaderku to osiąga 1,5 m wysokości, a może i więcej....
Jest cudna tylko szkoda, że nie pachnie.
Pogodę mam jak w marcu, tylko deszcz zamiast śniegu, ale co dziennie musi padać

.
Jacku - pachnie bardzo mocno.
Nie spotkałam jeszcze liliowca o mocniejszym zapachu.
On jest właściwie żółto zielony ze smugami o brzoskwiniowym kolorze.
Trudno aparatem oddać jego urok, ale dla mnie to może konkurować z najnowszymi odmianami.
Moroccan-a pokazywałam na początku, ale mogę wstawić jeszcze jedną fotkę.
Mam go pierwszy rok, ale jestem bardzo zadowolona z niego, bo jest bardzo wigorny i szybko rośnie.
To bardzo ładny liliowiec, więc na pewno nie będziesz żałował.
W dodatku dormant czyli całkiem niekłopotliwy i nie trzeba go okrywać na zimę.
A możesz zdradzić na pw kto to ma kolekcję liliowców w Jastrzębiu ?
Oleńko - masz absolutną rację.
Ja też bym wszystkie chciała, tylko miejsca brak.
No właśnie z tym wyborem to zawsze kłopot i nieprzespane noce.....
Agnieś - perełek to jest kilka, reszta to taki że tak powiem średni rocznik.
Ale lubię nawet te botaniczne, bo pierwsze kwitną i pachną.
Evcia - no to obie mamy tą samą miłość swojego życia.
Zła jestem już na tą pogodę, bo nawet liliowce przestały otwierać pąki.
Oby tylko znów nie zaczęły zagniwać im korzenie.
Ignis - lubią, ale nie w nadmiarze.
Nawet hosty mają dziwnie poskręcane niektóre liście.
Dzięki

za słoneczko - przyda się i to bardzo.
Dzisiaj będzie zwierzakowo.
Rybki znikły, więc przyjdzie chyba zapolować na żaby.
Moja mama nie może nic upolować, lepiej nie zbliżać się do niej, bo pewno głodna.
Idziemy do ogródka się bawić.
Tylko którą zabawkę zabrać ?
Już wiem.
Zabiorę prosiaczka, będziemy się bawić w chowanego.
