Tajeczko i Agness , witajcie! I ja bardzo dawno nie byłam w Waszych ogrodach. Będę musiała poszukać, bo pewnie przez ten rok pojawiło się kilka nowych części
Teresko, ja tak uwielbiam maki, że jeszcze w ubiegłym roku miałam swoje prywatne Monte Cassino

Cała jedna górka była nimi porośnięta. W tym roku jednak je powyrywałam z ciężkim sercem, bo zagłuszały roślinki

A żółwie to przychodzą tylko na parę godzin, żeby złożyc jajka.
Agness, to teraz pilnuj tej Diabolo, bo to bardzo płodne roslińsko jest. Nie nadążam z plewieniem siewek. Są wszędzie
Jolu, ten niby trawnik to jest właśnie chwastowisko

, tu nie ma ani źdźbła trawy, tylko koniczyna i inne chwasty. A Twój ogródek był obgadany z tego względu, że jest piekny i warto by było go odwiedzić
Andrzeju, być może i u mnie to taki podświadomy protest przeciwko germanizacji w przeszłości.
Tadeuszu i Elżbieto, to prawdziwy zaszczyt powitać Was w moich skromnych, zielonych progach. A jeszcze w dodatku tyle miłych słów
Elu, żółwice jak najbardziej autentyczne i składają prawdziwe jajka

Jest ich ok. 13, więc spokojnie na jejecznicę by wystarczyło. Ale ja mam dylemat - jajecznica czy poczekać, aż sie wylęgną i zrobic zupę żółwiową

I tak mija rok za rokiem, kolejne pokolenia żółwi mnie opuszczają, a ja dalej siedze i myślę.