Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
- whitedame
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3456
- Od: 17 lut 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wojkowice 6B
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
danutka66 Tak musi być ze sklepu, ponieważ tylko wtedy mamy pewność jakie jest jego stężenie.
forumowicz faktycznie nie znalazłam tego artykułu, na który się powołujesz i być może podeszłam zbyt ogólnie do działania OW, ale czerwona plamistość tam też nie jest wymieniona a ja mam nadzieję, że pomoże moim roślinom bo gdzieś wyczytałam, że pomaga na czerwoną plamistość truskawki. Czasami trzeba zaryzykować.
forumowicz faktycznie nie znalazłam tego artykułu, na który się powołujesz i być może podeszłam zbyt ogólnie do działania OW, ale czerwona plamistość tam też nie jest wymieniona a ja mam nadzieję, że pomoże moim roślinom bo gdzieś wyczytałam, że pomaga na czerwoną plamistość truskawki. Czasami trzeba zaryzykować.

Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty Frank Zappa
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Biała Damo
Tak, trzeba próbować. Nie przejmuj się, że tam w wykazie nie ma tej choroby. Oni badali wybrane patogeny a nie wszystkie jak leci. Minimalne stężenia jakie działają na patogeny są, jak w wypadku ZZ, nawet trzydziestokrotnie mniejsze od tego jaki jest w naszym preparacie i jest to pewne zabezpieczenie przed spłukiwaniem preparatu z liści przez deszcz.
Moje działanie koncepcyjne w temacie OW idzie dalej w kierunku rozszerzenia zakresu ochrony. Potrzebny jest naturalny adiuwant, który by zmniejszał destrukcyjny wpływ deszczu. I taki mam. Połączymy prawdopodobnie dwa preparaty tj OW i preparat lizozymu z białka kurzego. Ten ostatni tworzy po wyschnięciu na liściach film czyniąc oba preparaty trudnozmywalnymi z liści jednocześnie tworząc barierę utrudniającą penetrację komórek liści przez grzybnię kiełkujacych zarodników grzybów.. Próby fitotoksyczności preparatu lizozymu już zostały wykonane z pozytywnym efektem tak, że głowa do góry dziewczyno.
Tak, trzeba próbować. Nie przejmuj się, że tam w wykazie nie ma tej choroby. Oni badali wybrane patogeny a nie wszystkie jak leci. Minimalne stężenia jakie działają na patogeny są, jak w wypadku ZZ, nawet trzydziestokrotnie mniejsze od tego jaki jest w naszym preparacie i jest to pewne zabezpieczenie przed spłukiwaniem preparatu z liści przez deszcz.
Moje działanie koncepcyjne w temacie OW idzie dalej w kierunku rozszerzenia zakresu ochrony. Potrzebny jest naturalny adiuwant, który by zmniejszał destrukcyjny wpływ deszczu. I taki mam. Połączymy prawdopodobnie dwa preparaty tj OW i preparat lizozymu z białka kurzego. Ten ostatni tworzy po wyschnięciu na liściach film czyniąc oba preparaty trudnozmywalnymi z liści jednocześnie tworząc barierę utrudniającą penetrację komórek liści przez grzybnię kiełkujacych zarodników grzybów.. Próby fitotoksyczności preparatu lizozymu już zostały wykonane z pozytywnym efektem tak, że głowa do góry dziewczyno.

- danutka66
- 500p
- Posty: 733
- Od: 11 sie 2006, o 15:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Opolskie cudne
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Ja raczej pytałam czy koniecznie jabłkowy, czy może spirytusowywhitedame pisze:danutka66 Tak musi być ze sklepu, ponieważ tylko wtedy mamy pewność jakie jest jego stężenie.
.
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Oba gatunki octu spożywczego są otrzymywane drogą fermentacji. W przepisie jest ocet owocowy ponieważ ten zawiera różne związki pochodzenia roślinnego jak np pektyny niezbędne do budowy błon komórek. Materiałem budulcowym ścian komórek są związki wapnia z fosfolipidami a odporność z kolei roślin na infekcję zależy od szczelności owych błon. Niemniej jednak substancją czynną, która decyduje o właściwościach grzybobójczych jest octan wapnia a ten powstaje niezależnie od rodzaju użytego octu. Jeśli ktoś nie może zakupić octu owocowego może użyć i spirytusowego w odpowiednio mniejszej ilości. Nie 250 ml a 150 ml.
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Co do octu jabłkowego- tego żywego- czyli takiego na wierzchu którego robi się przeźroczysty kożuch- sam w sobie jest grzybobójczy, tak więc raczej postarałabym się o użycie właśnie takiego. W sklepie jest dość drogi więc jeśli ktoś nie wie co zrobić z nadmiarem ekologicznych jabłek polecam zrobić go samemu- sposób dość prosty
- przepis np na tej stronie: http://zielonyzagonek.pl/prawdziwy-i-pe ... -jablkowy/
Jeśli nie ten przepis to na necie znajdziecie wiele innych wersji- np. z cukrem.

Jeśli nie ten przepis to na necie znajdziecie wiele innych wersji- np. z cukrem.
- BozenkaA
- 1000p
- Posty: 1136
- Od: 26 cze 2011, o 21:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Jakoś nie przekonał mnie ten przepis. Oczywiście ważne jest, by jabłka były możliwie jak najmniej pryskane. Myję je i...
Jeśli mam ochotę zrobić trochę marmolady, to przeznaczam na nią kawałki miąższu, zaś skórki i gniazdka nasienne (bez pestek, choć w jakimś przepisie było, że z pestkami) trafiają do słoja. Zalewam je letnią, przegotowaną i osłodzoną wodą. Na jedną szklankę biorę łyżeczkę cukru. Zalewam tak, by całe owoce były przykryte.
Wcale nie trzeba zapełnić od razu całego słoja, można dodawać stopniowo. Na słój kładę krążek wycięty ze ściereczki i zakładam gumkę recepturkę. A potem sobie spokojnie stoi i się robi. Na wierzchu powstanie chyba tzw. kombucha (nazwana grzybkiem herbacianym). W każdym razie wykorzystałam tę "błonkę" do zrobienia napoju z herbaty i wyszedł znakomity.
Gdy po raz pierwszy miałam robić ocet jabłkowy, naszykowałam sobie soku z jabłek. Mąż popatrzył z politowaniem
i stwierdził, że szkoda tego na ocet, już lepiej na cydr albo powtórną fermentację wina (coby wyszło takie musujące).
Wiele osób twierdzi, że taki ocet zyskuje więcej właściwości właśnie dzięki wykorzystaniu skórek. Nie ma żadnego problemu z klarowaniem. W tym roku zostałam fanką klarowania (również wina i nalewek) przy użyciu zwykłych papierowych filtrów do kawy. Normalnie bajka. A zużyte filtry na działeczkę jako warstwa ściółki.
Jeśli mam ochotę zrobić trochę marmolady, to przeznaczam na nią kawałki miąższu, zaś skórki i gniazdka nasienne (bez pestek, choć w jakimś przepisie było, że z pestkami) trafiają do słoja. Zalewam je letnią, przegotowaną i osłodzoną wodą. Na jedną szklankę biorę łyżeczkę cukru. Zalewam tak, by całe owoce były przykryte.
Wcale nie trzeba zapełnić od razu całego słoja, można dodawać stopniowo. Na słój kładę krążek wycięty ze ściereczki i zakładam gumkę recepturkę. A potem sobie spokojnie stoi i się robi. Na wierzchu powstanie chyba tzw. kombucha (nazwana grzybkiem herbacianym). W każdym razie wykorzystałam tę "błonkę" do zrobienia napoju z herbaty i wyszedł znakomity.
Gdy po raz pierwszy miałam robić ocet jabłkowy, naszykowałam sobie soku z jabłek. Mąż popatrzył z politowaniem

Wiele osób twierdzi, że taki ocet zyskuje więcej właściwości właśnie dzięki wykorzystaniu skórek. Nie ma żadnego problemu z klarowaniem. W tym roku zostałam fanką klarowania (również wina i nalewek) przy użyciu zwykłych papierowych filtrów do kawy. Normalnie bajka. A zużyte filtry na działeczkę jako warstwa ściółki.
- Ruda2011
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3227
- Od: 19 mar 2011, o 10:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Południe Warszawy
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Ja też ocet robiłam ze ścinków jabłkowych, bez tych wszystkich udziwnień. Zalewałam skórki .... i był.
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Witam wszystkich forumowiczów.
Czytam forum od jakiegoś czasu i muszę przyznać, że jest to skarbnica wiedzy ogrodniczej.
W tym roku po raz pierwszy postanowiłam wyhodować własne warzywka.
Ponieważ mieszkam w Norwegii, a będąc w Polsce ( 05.04-07.04 ), chciałam się przezornie zaopatrzyć w środki przeciwko ewentualnym, przyszłym chorobom moich roślinek, bardzo proszę o pomoc.
Posiałam różne roślinki, ale głównie chodzi mi o zabezpieczenie się przed chorobami pomidorów, pomidorów koktajlowych, ogórków i fasolki szparagowej.
Czy moglibyście mi doradzić, w jakie środki się zaopatrzyć, żeby później nie "płakać nad rozlanym mlekiem'' ?
Jestem zupełnym laikiem w dziedzinie uprawy roślin, czy to ozdobnych, czy warzyw, ale zawsze marzyłam o własnym ogródku i teraz, gdy mam szansę, aby to marzenie się spełniło, chciałabym żeby moje starania przyniosły oczekiwane efekty.
Wszystkim serdecznie życzę jak najwięcej

Czytam forum od jakiegoś czasu i muszę przyznać, że jest to skarbnica wiedzy ogrodniczej.
W tym roku po raz pierwszy postanowiłam wyhodować własne warzywka.
Ponieważ mieszkam w Norwegii, a będąc w Polsce ( 05.04-07.04 ), chciałam się przezornie zaopatrzyć w środki przeciwko ewentualnym, przyszłym chorobom moich roślinek, bardzo proszę o pomoc.
Posiałam różne roślinki, ale głównie chodzi mi o zabezpieczenie się przed chorobami pomidorów, pomidorów koktajlowych, ogórków i fasolki szparagowej.
Czy moglibyście mi doradzić, w jakie środki się zaopatrzyć, żeby później nie "płakać nad rozlanym mlekiem'' ?
Jestem zupełnym laikiem w dziedzinie uprawy roślin, czy to ozdobnych, czy warzyw, ale zawsze marzyłam o własnym ogródku i teraz, gdy mam szansę, aby to marzenie się spełniło, chciałabym żeby moje starania przyniosły oczekiwane efekty.
Wszystkim serdecznie życzę jak najwięcej

Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Już znalazłam odpowiedź na swoje pytania w innym temacie.
Jestem jeszcze niedoświadczoną forumką i z tego też powodu zamieściłam posta w nieodpowiednim wątku.
Pozdrawiam Joasia

Jestem jeszcze niedoświadczoną forumką i z tego też powodu zamieściłam posta w nieodpowiednim wątku.

Pozdrawiam Joasia
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 11
- Od: 20 kwie 2014, o 22:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Muszę zaznaczyć wątek
forumowicz, wczoraj kropłam próbnie część rozsady ogórkow OW. Nalewka ziołowa w przygotowaniu.
Bardzo dziękuję


forumowicz, wczoraj kropłam próbnie część rozsady ogórkow OW. Nalewka ziołowa w przygotowaniu.
Bardzo dziękuję


Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Witam serdecznie,
jestem nowicjuszką w ogrodzie, chciałam zapytać gdzie na forum mogę poczytać o nawozach, np. nawóz do warzyw i ziół GROW SURE. Mama mi sprezentowała taką butelkę. I niestety nie mam pojęcia czy taki nawóz jest bezpieczny, mamy małe dzieci i chcę mieć zdrowe warzywa, czy gdzieś na forum mogę o tym poczytać?
jestem nowicjuszką w ogrodzie, chciałam zapytać gdzie na forum mogę poczytać o nawozach, np. nawóz do warzyw i ziół GROW SURE. Mama mi sprezentowała taką butelkę. I niestety nie mam pojęcia czy taki nawóz jest bezpieczny, mamy małe dzieci i chcę mieć zdrowe warzywa, czy gdzieś na forum mogę o tym poczytać?
- vehicula
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 46
- Od: 2 lip 2012, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Przepraszam, ale będzie trochę stanowczo i włożę kij w mrowisko. Otwórz włos na głowie sie jeży i scyzoryk w kieszeni mi sie otwiera słuchając tych wszystkich osób, zupełnie niemajacych pojęcia o chemii jako nauce i o tym co mówią. Na forum często wypowiadają się osoby, które za pewne maja dobre intencje natomiast brakuje im elementarnej wiedzy. Posługują sie po prostu wiedza intuicyjną i emocjami. Jeśli coś nazwywa się inaczej niż czosnek, wrotycz, krwawik lub grejpfrut, to jest złe, trujące, niedobre, chemia tfu
A czym jest wyciąg z wrotyczu, czy czosnku. Otóż jest to dokładnie ta sama chemia, którą większość z Państwa próbuje demonizować. Wrotycz, piołun, czy krwawik należą do tej samej rodziny compositae i sa blisko spokrewnione. Zawierają substancje działające na ośrodkowy układ nerwowy toksyczne. To zawarte toksyny w tym toksyczne olejki w tych naturalnych roślinach zabijają mikroorganizmy i odstraszają szkodniki. Przypominam, że miedzian jest środkiem dopuszczonym do upraw ekologicznych i nie wchłania sie w głąb roslin, tylko działa kontaktowo. Na prawdę proszę skończyć z tym straszeniem środkami syntetycznymi, bo jest to sztuczny podział nie wnoszący nic wartościowego do tematu. Nie jestem zwolennikiem i entuzjastą chemii w ogrodnictwie, ale jeżeli stosuje sie środki ochrony roslin z głową i przestrzega okresów karencji, to nie mozna wypisywać takich rzeczy, że chemia źle wpływa na smak i wartości zdrowotne owoców i warzyw. Niech każdy wypowiada sie w swojej dziedzinie, a nie posługuje intuicją i odczuciami. W nauce potrzeba dowodów. Warto pamietać, ze najgorsze toksyny występują właśnie w naturze. Żywokost wycofano z lecznictwa w postaci preparatów doustnych, ze względu na występowanie w roślinie glikozydow pirolizydynowych, powodujących nowotwory przewodu pokarmowego. Czy osoby które polecają takie przepisy, w ogóle maja na ten temat jakiekolwiek pojęcie. To są nieodpowiedzialne i niesprawdzone rady, oparte na bezmyślnym i fałszywym założeniu, że natura to samo dobro, a już na pewno to, co naturalne jest lepsze od wytworzonego przez człowieka. Bzdura. Ja nie wiem, czy ktoś robił badania na temat absorpcji przez rośliny, substancji szkodliwych z żywokostu, nie wiem czy to jest szkodliwe, ale Pan lub Pani "ekspertka" , też nie wie, już nie wspominając o tym, że nie ma pojęcia co w ogóle zaleca. Poleca bo tak robiła jej babcia, czy sąsiadka. Proszę poczytać o rycynie. Jest to niesamowicie trująca toksyna, a w 100% naturalna.
Ja równiez staram się ograniczać do minimum środki chemiczne, włączając w to również wyciągi z wrotyczu, zawierajace trujący tujon. Warto uprawiając warzywa postawić na obornik, ale dobrze rownież stosować nawozy nieorganiczne, jeśli to konieczne, bo np. sole azotowe potasu dzięki bakteriom żyjącym w glebie stają się latwo przyswajalne dla roślin. Wszystko trzeba robić z głową i umiarem.
Życzę wszystkim dużo słońca
i używania pewnej wiedzy i profesjonalnego doradztwa, opartego o dowody naukowe.

A czym jest wyciąg z wrotyczu, czy czosnku. Otóż jest to dokładnie ta sama chemia, którą większość z Państwa próbuje demonizować. Wrotycz, piołun, czy krwawik należą do tej samej rodziny compositae i sa blisko spokrewnione. Zawierają substancje działające na ośrodkowy układ nerwowy toksyczne. To zawarte toksyny w tym toksyczne olejki w tych naturalnych roślinach zabijają mikroorganizmy i odstraszają szkodniki. Przypominam, że miedzian jest środkiem dopuszczonym do upraw ekologicznych i nie wchłania sie w głąb roslin, tylko działa kontaktowo. Na prawdę proszę skończyć z tym straszeniem środkami syntetycznymi, bo jest to sztuczny podział nie wnoszący nic wartościowego do tematu. Nie jestem zwolennikiem i entuzjastą chemii w ogrodnictwie, ale jeżeli stosuje sie środki ochrony roslin z głową i przestrzega okresów karencji, to nie mozna wypisywać takich rzeczy, że chemia źle wpływa na smak i wartości zdrowotne owoców i warzyw. Niech każdy wypowiada sie w swojej dziedzinie, a nie posługuje intuicją i odczuciami. W nauce potrzeba dowodów. Warto pamietać, ze najgorsze toksyny występują właśnie w naturze. Żywokost wycofano z lecznictwa w postaci preparatów doustnych, ze względu na występowanie w roślinie glikozydow pirolizydynowych, powodujących nowotwory przewodu pokarmowego. Czy osoby które polecają takie przepisy, w ogóle maja na ten temat jakiekolwiek pojęcie. To są nieodpowiedzialne i niesprawdzone rady, oparte na bezmyślnym i fałszywym założeniu, że natura to samo dobro, a już na pewno to, co naturalne jest lepsze od wytworzonego przez człowieka. Bzdura. Ja nie wiem, czy ktoś robił badania na temat absorpcji przez rośliny, substancji szkodliwych z żywokostu, nie wiem czy to jest szkodliwe, ale Pan lub Pani "ekspertka" , też nie wie, już nie wspominając o tym, że nie ma pojęcia co w ogóle zaleca. Poleca bo tak robiła jej babcia, czy sąsiadka. Proszę poczytać o rycynie. Jest to niesamowicie trująca toksyna, a w 100% naturalna.
Ja równiez staram się ograniczać do minimum środki chemiczne, włączając w to również wyciągi z wrotyczu, zawierajace trujący tujon. Warto uprawiając warzywa postawić na obornik, ale dobrze rownież stosować nawozy nieorganiczne, jeśli to konieczne, bo np. sole azotowe potasu dzięki bakteriom żyjącym w glebie stają się latwo przyswajalne dla roślin. Wszystko trzeba robić z głową i umiarem.
Życzę wszystkim dużo słońca

- ania1590
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 745
- Od: 3 kwie 2009, o 08:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Kontakt:
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Popieram przedmówcę w całej rozciągłości, czym jest cis, wawrzynek wilcze łyko- rośliny z naszych ogrodów, a jakie trujące. Już wcześniej wypowiadałam się w kwestii bezkrytycznego stosowania wrotyczu, bałabym się stosować go nie znając dopszczalnego stężenia preparatu, a badań na ten temat nie znam.
ania1590
- vehicula
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 46
- Od: 2 lip 2012, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
Dokładnie ania1590, jest tak długa lista toksyn i trucizn które są metabolitami wtornymi roślin, że głowa mała. Ludzie, którzy wypowiadają sie na forum często mówią to, co raczej im sie zdaje, niż to co rzeczywiście jest. Najlepiej powtarzać efektowne i populistyczne poglądy oparte na słowach -wytrychach: naturalne, organiczne, ekologiczne, bez chemii, prawdziwe mleko bez konserwantów. Abstrahując od tego, że wg norm mleko nie może mieć żadnych konserwantów.
Co do kwestii mleka i jego przetworzenia to chciałbym zapytać zwolenników mleka prosto od krowy ile czasu po wyschnięciu ich mleka, żyją bakterie? Mnie sie coś wydaje, a nawet jestem pewien, że bakterie umierają lub przechodzą w stan anabiozy w środowisku bezwodnym lub o tak obniżonej zawartości wody jaka jest w powietrzu.
Natomiast mleko tzw z folii lub w butelkach to zwykle mleko pasteryzowane w którym jest trochę bakterii w formie "uśpionej". Mleko UHT jest pozbawione bakterii, ale czy na pewno w całej sprawie z mlekiem chodzi o bakterie? Nie sądzę.
Co do kwestii mleka i jego przetworzenia to chciałbym zapytać zwolenników mleka prosto od krowy ile czasu po wyschnięciu ich mleka, żyją bakterie? Mnie sie coś wydaje, a nawet jestem pewien, że bakterie umierają lub przechodzą w stan anabiozy w środowisku bezwodnym lub o tak obniżonej zawartości wody jaka jest w powietrzu.
Natomiast mleko tzw z folii lub w butelkach to zwykle mleko pasteryzowane w którym jest trochę bakterii w formie "uśpionej". Mleko UHT jest pozbawione bakterii, ale czy na pewno w całej sprawie z mlekiem chodzi o bakterie? Nie sądzę.
- Malagenia
- 100p
- Posty: 168
- Od: 1 lut 2011, o 22:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań, czyli enklawa ciepła - USDA 7a :)
Re: Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
vehicula,
bardzo interesujący jest Twój post
. Nie nazwałabym go aż tak mocno - włożeniem kija w mrowisko, lecz udaną, moim zdaniem, próbą przywrócenia proporcji, czy przyczynkiem do racjonalnego spojrzenia na kwestię ochrony i stosowania środków - preparatów naturalnych i syntetycznych.
Każdy skorzysta z Twoich informacji jak będzie chciał, jako napisane przez farmaceutę powinny być przyjęte jako wiarygodne.
Jako posiadaczkę namiastki ogrodu, czyli balkonu, interesują mnie oczywiście środki ochrony, bo jednak trzeba po nie sięgać, lecz nie w takiej skali jak działkowiczów czy rolników. Z zainteresowaniem śledzę zatem ten wątek, acz chwilami rzeczywiście odczuwam tu (i nie tylko tu) nieuzasadniony, irracjonalny lęk przed syntetykami, a nadmierne rozpływanie się nad tzw. eko środkami i wręcz dorabianie sobie do nich życzeniowych abstrakcyjnych teorii oraz zapominanie o ich toksyczności. Te z kolei teorie przez następnych bezkrytycznych czytelników przyjmowane są za pewniki i powielane lub dalej wzbogacane. Niedawno np. KMnO4 nazwał ktoś środkiem naturalnym ...
Z tego względu, że mam balkon oraz że towarzyszy mi kotka, tym bardziej wolę nie używać tzw. ostrej chemii (mała powierzchnia, wiatr nie zawsze wiejący z pożądanego kierunku podczas oprysków), lecz czasem jest to nieuniknione. Mam podobne zapatrywanie ja Ty - stosować z głową (i przestrzegać okresów karencji, jeśli hoduje się jadalne).
Część informacji podanych przez Ciebie jest mi znana, ale nie wszystko, tak więc znów się czegoś dowiedziałam, dziękuję Ci
bardzo interesujący jest Twój post

Każdy skorzysta z Twoich informacji jak będzie chciał, jako napisane przez farmaceutę powinny być przyjęte jako wiarygodne.
Jako posiadaczkę namiastki ogrodu, czyli balkonu, interesują mnie oczywiście środki ochrony, bo jednak trzeba po nie sięgać, lecz nie w takiej skali jak działkowiczów czy rolników. Z zainteresowaniem śledzę zatem ten wątek, acz chwilami rzeczywiście odczuwam tu (i nie tylko tu) nieuzasadniony, irracjonalny lęk przed syntetykami, a nadmierne rozpływanie się nad tzw. eko środkami i wręcz dorabianie sobie do nich życzeniowych abstrakcyjnych teorii oraz zapominanie o ich toksyczności. Te z kolei teorie przez następnych bezkrytycznych czytelników przyjmowane są za pewniki i powielane lub dalej wzbogacane. Niedawno np. KMnO4 nazwał ktoś środkiem naturalnym ...
Z tego względu, że mam balkon oraz że towarzyszy mi kotka, tym bardziej wolę nie używać tzw. ostrej chemii (mała powierzchnia, wiatr nie zawsze wiejący z pożądanego kierunku podczas oprysków), lecz czasem jest to nieuniknione. Mam podobne zapatrywanie ja Ty - stosować z głową (i przestrzegać okresów karencji, jeśli hoduje się jadalne).
Część informacji podanych przez Ciebie jest mi znana, ale nie wszystko, tak więc znów się czegoś dowiedziałam, dziękuję Ci

Pozdrawiam serdecznie, Iza
Najmilsza kołysanka - kocia mruczanka
Najmilsza kołysanka - kocia mruczanka