Witaj Oliwko.
Nie "niby" Ty, tylko Ty sama osobiście

. Chociaż chyba jeszcze Rose Marek coś o niej pisał, o ile nie mam sklerozy. Ta odmiana bardzo mi się podobała w katalogu ZSP, ale nie znałam jej właściwości "eksploatacyjnych" i dopiero w Twoim ogródku zobaczyłam ją w praktyce (zresztą alfabetycznie w tymze katalogu zaraz obok jest Mozart i ten mnie też zauroczył

) Mam dla niej miejsce przy płocie, właśnie tam, gdzie rośnie tytoń, tylko wykopuję stamtąd cisa i tamaryszka, posadzone chyba w przypływie zaćmienia - z tamaryszka żywopłot raczej kiepski

Szukałam na to miejsce jakiejś odpornej róży na warunki atmosferyczne i zastanawiałam sie nad pnącymi, a przecież Nevada spełnia wszystkie warunki dla takiego stanowiska.
A w sklepach ogrodniczych - już jesień

Zawitałam dzisiaj po pracy a tam już sprzedają cebulki (akurat ranników, na które polować będę, jeszcze nie mają, a na tulipany patrzeć nie mogę po traumie, jaką przezyłam, kiedy z białych tulipanów posadzonych na komunię córki, sto procent padło ofiarą norników). Ale za to upolowałam kilka marniutkich czerwonych pysznogłówek (zawsze chciałam je mieć), Zebrinusa (j.w.) i jasminowca "Biały Karzeł" - to niska odmiana, nie pachnie, ale kwiaty ma duże i oszałamiająco piękne (widziałam w czerwcu i od czerwca za nim chodzę). Jeszcze co prawda nie wiem, gdzie wyląduje, ale jak mawiała pewna bohaterka literacka, pomyślę o tym jutro ;-) Myślenie ma przyszłość.
Zebrinus przymierza siedo rabatki (pójdzie na miejsce liliowca)
A w sąsiedztwie - mimozami jesień sie zaczyna

Te łany nawłoci rekompensują częściowo niedogodności wynikające z sąsiedztwa niekoszonego nieużytka
Będę miała żółte do wiązanki na Zielną
