Witajcie po upalnej sobocie

Nie wiem jak jest z pogodą w Waszych regionach, ale u nas w sumie ciepło i słońce towarzyszą nam od kwietnia. Nie pamiętam tak ciepłej wiosny i lata (jak na razie), no i sucho oczywiście, krótko mówiąc, u nas na Mazurach pogoda jak drut

. Niby jakiś czas temu popadał trochę deszcz w ciągu dwóch dni, ale od kilku trzeba biegać z konewkami niestety.
Od dawna jest ciepło i wegetacja jest szybsza, lilie przekwitły w większości, szkoda, bo festiwal piekna i zapachu dobiega końca. A tak fajnie jest biec na działkę z myślami "któż to dzisiaj rozkwitł i pokazał swoje piękno?"

Co prawda jeszcze kilka tegorocznych lilii zostało i trochę dalii. Lipiec jeszcze nie skończył się, a na jabłonce (Genewa Early) już tylko jedno jabłko wisie, szybko dojrzały i pospadały z drzewa (nie ma to jak swoje jabłuszko, rumiane, soczyste, mniaam). Po porzeczkach zostały tylko dżemy i soki, no i przycięte krzewy. Na "strzyżenie" czeka również agrest.
Za to ogórki nam "obrodziły" jak ta lala, niestety efekt żerowania turkucia

część roślin powsadzałyśmy z mamą w doniczki i zadołowałyśmy w gruncie. Wysiałyśmy trzecią partię ogórków tym razem w palety na balkonie i niedawno również w doniczkach wkopałyśmy w glebę. Niestety systematycznie trafiamy na kolejne turkucie na działce. Teraz przeszły na ziemniaki, wyjadając lub podgryzając ładne warzywa.
Lato w pełni, to i przetwory trzeba robić. Było trochę moreli w sprzedaży, to narobiłyśmy z mamą naszych ulubionych dżemów morelowych (do piernika pycha!).


Lubię mieszać smaki, dodawać przyprawy i potem próbować, więc w tym roku wypadło na morele i maliny - rewelacja! Co prawda trochę upierdliwe jest robienie dżemów z malin, bo trzeba przecierać (wiecie, te grudki), ale efekt wart jest. Dżem smakuje niesamowicie, jest słodki i kwaśny jednocześnie, ale bardzo delikatny w konsystencji (to dopiero będzie komponować się z moim piernikiem

) Kolejna modyfikacja, to morele, imbir i szafran

Też fajnie skomponowały się te składniki, a jak jeszcze bardziej przejdą w słoiczku, to na zimę będzie jak znalazła efekt smakowy.
Aniu, Abrahama możesz jeszcze dokupić, bardzo ładne kwiaty. A te liliowe pąki to było stare zdjęcie, szybko zakwitły i szybko przekwitły w tym cieple.
Wiolu, na oleandra trafiłam przypadkiem, już raz, trochę wcześniej miały być, to nie dostałam ich. W Biedrze trzeba mieć szczęście na rośliny. Hot Chocolate przez jednych uznawana jest za różę rabatową, a drugich wielkokwiatową

ale to piękna odmiana, te płatki niczym aksamit i ten kolor! Kup ją Wiolu, to zobaczysz cóż to za cudo. Deszcz trochę porządniej popadał w ciągu dwóch dni, ale teraz znowu sucho (żeby dobrze nawodnić tydzień musiałoby popadać).
Dorotko, na czekoladkę czaiłam się z aparatem, nie smartfonem, ustawiłam sobie co trzeba i jak trzeba i pstrykałam, aż gwizdało

U nas popadało, ale to i tak jeszcze za mało.
Kania, witaj w mazurskich progach

Klimat niby chłodniejszy u nas, ale w sumie tylko z pozoru. W tym roku tylko kilka róż zakopcowałam, a popatrz, wszystkie przezimowały (a mróz trochę trzymał tej zimy). Zresztą, jak obserwuję ogrody w mieście, czy zieleńce, to tam rośliny radzą sobie jeszcze lepiej (wokół naszego ROD płynie rzeka i kanał, więc czasami od wody bywa zimniej). Ale w sumie klimat mamy podobny, wietrznie u nas też jest cały rok, wilgoć też
Ed Hot Chocolate jest przepiękną różą, warto ją mieć u siebie i podziwiać.
Iwonko, Marysia jest wspaniała, lubię ją ze względu na te fale, no i ten kolor. U nas deszcz popadał przez dwa dni, ale teraz znowu przydałby się...
Zdjęć mam tak dużo narobionych, że już się gubię, co wstawić, co pokazać i kiedy to nadrobić.
Oto, co prawie 3 tygodnie temu kupiłam, ponownie... hortensje Bombshell (ale ta pójdzie na cmentarz) i Pink Annabelle (tylko gdzie ją wsadzę?):
Tak mi się spodobał ten kolor, że nie było zmiłuj, teraz sobie rośnie obok Rhapsody in blue:
Mała relacja działkowa, oczywiście zdjęcia już
lekko nieaktualne.
Oto, jak kwitły te niskie ostróżki:
Kilka jabłuszek:
