Dziś dość listopadowo się zrobiło, po wczorajszych burzach temperatura spadła na łeb i deszcz wisi w powietrzu od rana. Z zaległości weekendowych wstawiam zdjęcie kwitnącego kaktusa, jedyna korzyść z opóźnionego wyjazdu na wieś to możliwość obserwacji rozwoju pąka. Po jednym-dwóch dniach już przekwita.
Po powrocie z arcyinteresującego szkolenia na temat skutecznego planowania i organizacji pracy, zdążyłam jeszcze cyknąć to i owo. W ramach świetnej organizacji czynności domowych, rzecz jasna, gdzie teoria wskazuje, że sprawy ważne i pilne załatwia się w pierwszej kolejności

Potem rozpadało się po raz nie wiem który. Róża, oczywiście nie wiem jaka

. Ponadto liliowce, które pierwsze rozwinęły kwiaty.
Rabaty w szarościach popołudnia.
Dla rozjaśnienia słoneczniczek
Oraz inne kwiatki
Aniu anym, tu jest parzydło, prawda ?
