
Dopiero teraz mogę usiąść do komputera. Cały czas spece od nas coś chcieli. A czy ma być tak, czy może tak, a może siak

. Ale jak to się mówi "pańskie oko konia tuczy".
Róże kwitną na potęgę i nie nadążam ich fotografować.
Dzisiaj była wspaniała pogoda na robienie zdjęć, więc może troszkę.
Na początek cudowna
Chipendale, wszystkie pąki rozwinięte
Aloha Kordesa, dopiero w tym roku pokazuje na co ją stać.
Climbing Rosie nie przeszkadza, że jest tymczasowo w donicy ze względu na remont tarasu
Centenaire de Lourdes Blanc pokazuje, że jest centaurem, ale nie darzę go zbytnią sympatią i chyba pójdzie jesienią do innego ogrodu
Dame de Chanoncenau, nie żałuję, że ją kupiłam
Eliza, wielkokwiatowa nowej generacji - okaz zdrowia
Bracia Grimm w pełnej okazałości
Harry Wheatcroft, jakże jest zmienną
Heidi Klum Rose, bez och i ach, nie wiem czy jej komuś nie podaruję.
Jedna z wielu gałązek
Herkulesa
Dzisiaj kończę już, bo oczy mi się zamykają
