Ewelinko - wiosna w moim ogródku jeszcze nie jes aż tak kolorowa, to ciągle pojedyncze okazy. W dodatku psuje mi się karta do aparatu foto i w żaden sposób nie mogę uchwycić zmieniającej się przyrody. Dla lata muszę coś wymysleć, róże zasługują na to, by je portretować. A zaczęły rosnąć jak szalone.
Jadziu - nie ma to tamto, skoro cięłaś nisko, to będziesz miała piękne duże kwiaty! Swoje cięłam delikatnie, ale tylko te, które mają zdrowe pędy, niestety - nie wszystkie, ale tych przecież nie pokazuję. Zobacz ak fantastycznie dają sobie radę ubiegłoroczne z marketu ( tylko ta wielgachna - Uncle Walter, jest starsza)
Daysy - masz rację, każdego dnia pojawia się coś nowego. Codziennie o pracy biegnę na ogród i szukam nowych cudeniek. Mam wrażenie, że nadchodzi czas na hiacynty. A róże rzeczywiście jakoś się mają, wiele pędów musiałam jednak wyciąć, dziś odkryłam kolejne do utylizacji i to własnie w LO, nie wiem czy nie ma raka wgłębnego. Nie będę więc ryzykować, tylko ciachnę.
Basiu - mam jakąś taką mglistą wizję, że i u Ciebie zagości tyle róż, i to w cale niedługiej przyszłości. Myslę, że różyczkowa choroba dopadła Cię na całego. Odwiedzając Twój ogródek widzę jednak, że lubisz i inne roślinki, prawda?
Wandziu - naprawdę jeszcze czekacie na forsycje? U Was pewnie troszkę później wiosna przyjdzie, ale potem gna, by nie zmarnować ani chwili. Specjalnie dla Ciebie
