Justynko, Aniu, Moniko, Renato, Aniu, Dusiu, Arleto, Joasiu
DZIĘKUJĘ

Nie wiem co by było gdyby nie Wy... Dużo znaczą dla mnie słowa otuchy. Potrzebuję pomocy na pewno.
Naprawdę wczoraj było mi tak bardzo przykro... Te roślinki były już w koszu. Ale wyciągnęłam je. Spojrzałam jeszcze raz. Zastanowiłam się. I wyciągnęłam tę pierwszą roślinkę.





Nie wiem czy coś widać na tych zdjęciach...? Nie potrafię zrobić lepszych... Wsadziłam ją na razie do kory, ale rozejrzę się za włóknem kokosowym za poradą Ani. I zamówię sphagnum. Czy któraś z Was mogłaby mi przesłać na pw linka do jakiegoś dobrego? Bo nie wiem czy każde nadaje się do storczyków...
Wytłumaczę się może czemu pozbyłam się reszty. Otóż, tę składającą się z dwóch listeczków próbowałam reanimowac już od dawna. I nic to nie dawało. Poza tym jeden z tych listków jest dziwny w dotyku - ta końcówka o brążowawym kolorze pokryta jest takimi krostkami i jest miękka. Jeśli ma się okazać że to jakas choroba to nie chciałabym żeby przeszła na inne rośliny.
Keiki dendrobium phal - jest po prostu miękknie. Korzonki ma, owszem, ale wydaje mi się, że to zbyt młoda roślinka by dała rade się podnieść z tego...
Miltonię zostawiłam, nie była w koszu, dzięki temu zielonemu czemuś co mimo wszystko wypuściła. Nie wiem jeszcze co to, al edaje mi jakąś nadzieję. Może niesłusznie, ale za dużo tych strat..
Mam w tej chwili i tak 3 rośliny prawie bez korzeni. Dawajcie mi po łapach jak tylko wspomnę o podlewaniu czy zraszaniu... Chciałam dobrze, chciałam podnieść im wilgotność.

Mają podstawki z keramzytem obok siebie, ale to tak niewiele... A może i tak za dużo?
