Nareszcie się zmobilizowałam i wsiadłam na rower. Brawo ja

Jakoś trudno było mi się zmusić, ale teraz już będzie łatwiej. Będąc na urlopie codziennie jeżdżę na działkę i z powrotem rowerem. Razem 20 kilometrów. Niby żaden wyczyn, ale ja jestem z siebie bardzo dumna. Sprawia mi to przyjemność i zawsze jest to jakaś forma aktywności. Co prawda po pierwszym dniu myślałam, że płuca wypluję, ale każdego następnego było już odrobinę lepiej. Szurkowskim na pewno nie zostanę ale i nie mam takich aspiracji.
Dopieszczam działeczkę jak mogę. Jestem tam prawie codziennie. Sprawiedliwie dzielę czas na leniuchowanie, jak i na pracę, chociaż muszę przyznać, że zbytnio się nie przepracowuję

Rozmawiam ze swoimi kwiatkami, szczególnie dużo czasu poświęcając różyczkom. W końcu musimy się dobrze poznać
Cafe jeszcze nie do końca rozwinięta
I dzień później
Mszyca jak na razie szerokim łukiem omija mój ogródek. I zupełnie za nią tęsknię. Za to niszczylistka grasuje jak po swoim

Na szczęście jak na razie objada się jedynie żółtą pnącą, nie zauważając innych róż. Nawet przyszło mi do głowy, żeby ją wyrzucić, skoro one ją sobie tak upodobały, ale zostawię ją jednak jako przynętę

Może im wystarczy, a innych nie ruszą? Chyba jednak się łudzę

Łapię tę nieszczęsną ogrodnicę, nawet biorę ją w palce, ale zgnieść nie potrafię. Zniszczenia dokonują mrówki, nie wiem czemu one tak po niej łażą? Na pewno nie ma tam mszycy, przyjrzałam się dokładnie. Ta różyczka ma w tym roku mnóstwo pąków, ale właściwie nawet nie zdąży ich rozwinąć, bo od razu jest zjedzona
Prawie każdego dnia zaczyna kwitnąć nowa różyczka. Pąki pękają, pomału rozwijają swoje spódniczki. Zmieniają się z każdą godziną Zaskakują mnie i cieszą
Tak wyglądała rano
A tak po południu
Dzisiaj pokazał się kolejny kwiat, ale zupełnie inny niż ten pierwszy. Jest prawie zupełnie biały, jakby od innego kompletu
Kolejno rozwijają się:
Inne jeszcze ciągle w pąkach, ale widać, że to już, już.....Czekam na nie niecierpliwie
Jest jeszcze kilka,które wyraźnie się ociągają

Maja pąki, ale jeszcze ciaśniutko związane. Będą kwitły dużo później, ale będą

Wszystkie
W tym roku dosadziłam sporo lilii. Jednak już widzę, że niektóre nie zakwitną wcale, inne skromnie, ale są i takie, które poszły na całość.
To nowa lilijka. Nie wiem czy mnie nie lubi, czy może nie podoba jej się u mnie? W każdym razie bezczelnie pokazuje mi język. I to nie jeden
Kwitnie moja jedna, jedyna ostróżka. Kwitnie skromnie, ale za to kwiatki ma urokliwe. Jak kapelusiki skrzatów
Kupiłam jeszcze białą, ale jakoś jej nie widzę
I czosnek. Mam nadzieję, że to nie koniec jego pokazu
A jutro znowu będzie rower i działeczka
Dziękuję za odwiedziny i życzę Wam równie przyjemnego wypoczynku
