Maryniu 
- zapracowana trochę, bo 'walczę z liliowcami

. Wiadomo, że z tymi zwykłymi, bo one rozrosły się niemiłosiernie, a żal wyrzucić. Więc upycham, gdzie się da

. Zdawałoby się, że to takie proste, ale niekoniecznie

. Te ciągłe przysiady dają w kość stawom, niestety

.
Kilka dni temu nie zamknęłam furtki do ogrodu, a psy są czujne "jak indianka w nocy" i jakby tabun koni przeleciał - ADHD w 100%

. Ale, jak widać roślinki żyją (nie wszystkie)

i tylko mogę mieć pretensję do SKS

. Pogoda jak na razie dla mnie - marzenie, tylko już sucho się robi i te 'dzielone' rośliny muszę podlać, bo deszcze to u nas za tydzień, wg prognoz

.
bejka1970- miło, że wpadłaś

. Ten 'ortopedyczny' sposób, sprawdził się na jednej zakupionej jezówce, która w transporcie się zagięła. Co do floksów, to interesuje mnie ten z amarantowym kwiatem, mówimy o variegata. Kupiłam

?Darwin's Joice"jakiś czas temu (niedługi

). Porozmawiamy wiosną, ok?.
Ja nie mam 'nabożeństwa' do robienia zdjęć, więc tylko kilka ciężko wymęczonych

.
dlaczego dotąd nie miałam dzielżanów

to nie jest to samo zdjęcie, co wczoraj, ale te cienie mnie 'przyciągają'

jak modne, to modne

mały chaos

elegancja, wg moich kryteriów oczywiście
