Małgosiu przykro mi, że delonka się złamała ale jak to mówią: "nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło" i świadczy że drzewo jest bardzo kruche o czym już także pisałem. Proponuję obciąć ją tak:

a to dlatego, że powyżej jest rozszczepienie dochodzące do liścia - i prawdopodobnie uschnie. Drzewko jest w tym miejscu zielone, sądzę więc że bez problemu się rozkrzewi. Także za wskazane uważam dodanie nawozu do podlewania (raz na 2 tygodnie). Ja dodaję nawóz do bonsai - bo taki mam.
Arkandor - o ile pierwsze drzewko jest w dobrym stanie, to drugie jest rzeczywiście marniutkie. Wydaje mi się, że przyczyną może być skład lub konsystencja użytej ziemi a dokładniej stagnacja wody w dolnej części donicy.
Faktycznie zdrewniały pień bez liści potrafi "łapać grzyba". U mnie było tak, że ok. 3 cm czubek (bez liści) pokrył się białym meszkiem. Pomogło oczywiście jego obcięcie, zasmarowanie maścią i wystawienie na słońce. Z resztą moja delonka stoi cały czas w ostrym słońcu: od 10 do wieczora. Podlewam wodą ze studni. Po próbie (na zmianę) podlewania kranówą - zaczęły żółknąć i opadać dolne listki - ale to może być tylko złudą bo drzewko samo reguluje ilość masy zielonej - tak uważam.
Bardzo ładne drzewka ma
Raiden, tutaj dodam iż uważam, że delonix w gruncie nie przezimuje.
Aner - pokaż zdjęcie/a swojej delonki i opisz jak ja zimowałaś/eś.