No proszę tak prosiłam o śnieg, to go mamy i to za dużo !
Jak zaczęło padać po południo, to nie przestało do wieczora, napadało chyba z 5 cm i końca nie widać. Moj M jest uwieziony w samochodzie od paru godzin nie wiadomo kiedy będzie w domu. Wszyscy trąbią ze spadnie śnieg , tyle ze władze niestety czekają nie wiadomo na co.
Tym czasem dzieciaki się cieszą ,ulepiły swojego pierwszego bałwana.
Oczywiście dal was to normalka, u nas panika. Dostałam sms'a w czwartek szkoły są zamknięte w całym departamencie
zaczęło się malutkim śniegiem popołudniu
A tak było około 19h i śnieg ciągle pada.
Mimo to za oknem jest czysto i biało. Kojarzy mi się to z Polska zima gdzie miałam śnieg po pas i -25° na dworze i dla frajdy przyklejaliśmy język do okienka w kiosku
Ruchu .
Juz od bardzo wielu lat nie widziałam padającego śniegu, oczywiście w górach na nartach owszem ale nie u siebie. Ani w regionie paryskim gdzie mieszkałam przez lata a tym bardziej w Bretanii.
Nie można narzekać w końcu to zima ! Moze wiosna będzie ładniejsza i lato cieplejsze ? Owoce ładnie obradza ? Jak mowi moj M ,
trzeba cierpieć by być pięknym.
Nalewko ja bardzo lubię karpia, mimo to ze ma pełno ości i jest tłusty. Z każdym z którym rozmawiam ma mieszane uczucia wobec ryb słodkowodnych. Moj M francuz z krwi i kości namiętny rybak, ponad 10lat potrzebował by spróbować , ha i polubił ! Tłusta fakt ale jaki smak .
Za każdym razem jak jedziemy do mojej rodziny, M zabiera cały swój sprzęt wędkarski by łowic w jeziorze lub w... stawie np. karpie
U mnie minęło 15 Świat których nie spędziłam w Polsce, długo i nie długo zależy pod jakim katem się patrzy.
Bretania odlega bardzo od wielkich aglomeracji.
Pewnie ze może powiedzieć prowincja,a może i tak, ale Bretończycy są bardzo dumni ze swego regionu, ze swojej kultury ze swojego języka. Praktycznie wszystkie nazwy miast są pisane po francusku i bretońsku.
Bretończycy są bardzo wierzący, praktycznie w każdym miasteczku są szkoły katolickie prywatne, gdzie oczywiście katechizm nie jest obowiązkowy uczęszczają ci którzy chcą , lecz w szkołach mówią ogólnie o wszystkich religiach. Dla przykładu podam w moim miasteczku jest 4 tysiące mieszkańców i 2 szkoły prywatne, 2 przedszkola i 2 szkoły podstawowe, i jedna szkoła publiczna.
Dlaczego ? nie wiem, to tradycja, a Bretończycy trzymają się tego jak ognia. W swoich szkołach uczą bretońskiego, mówią tylko po bretońsku zdają maturę po bretońsku. Oczywiście z francuskim na czele, jakby inaczej.
Mimo ze w moim zakamarku mówi się bardzie
Gallo niż po
bretońsku-celtycku. Tak mówi mój sąsiad Bretończyk z krwi i kości, dla niego język bretoński zaczyna się od
Guingamp,no ale o tym to może w innym wątku ....
Oj zgubiłam watek , to przez ten śnieg
Święta się zbliżają, muszę pogadać ze sąsiadami jak spędzają święta, co jedzą, zrobię mala ankietę
Jednak karpika takiego malutkiego to bym zjadła... Nalewko,ja pamiętam te baseny z rybami, chociaż jestem baaaaardzo młoda

Zaczęłam pracować w 1990 (jejku ale się dziwnie pisze ), dzieliliśmy się zakupami. Ja kupowałam orzechy, mandarynki i kiwi jeśli się dostało. Odkładałam przez dwa miesiące by się zajadać owocami a teraz ? odkładam by się zajadać ...homarami
W tym roku może kupimy inne ryby jak :
Saint Pierre chyba Piotrosz,
Lotte - Miętus, czy sola.

Mniam, , mniam
Za wcześnie by życzyć wesołych świat ale co tam
Nedeleg laouenpo bretońsku.
Hurrrra mój M o północy wrócił do domu! 7 godzin na 100 km ! hihi
by zakończyć w całej krasie temat , jedliśmy w ubiegły week end "la Raclette" oto kilka fotek


Noz Vat ! dobrej nocy Gosia
tula oczywiście ze chce przepis !! U nas pizza a la Gosia ma miejsce w prawie co każdą sobotę .
OLE! ohhhhh, to chyba po hiszpańsku
vivace cucina italiana !