Błędy w uprawie różaneczników
- cynia
- 200p
- Posty: 326
- Od: 26 lis 2008, o 00:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kieleckie/łódzkie
Nawozy pod rododendrony
Muszę się podzielić moimi spostrzeżeniami odnośnie nawozów .Doszłam do wniosku że nie warto kupować małych opakowań w marketach .Te nawozy niby przeznaczone do konkretnych roślin pięknie opakowane są nic nie warte .Dawniej stosowałam tylko ;azofoskę' ,i pod rododendrony także ,wiosną obsypywałam wokół korzeni kwaśny torf i miałam przepiękne i zdrowe rododendrony.Ostatnie 2 lata dawałam nawóz specjalny i skutek jest opłakany .Pisałam już na forum że dostały bardzo jasne liście .Podobno brakuje im żelaza .Mam nadzieję że je wyleczę ,a nawozu więcej w markecie nie kupię. Pozdrawiam . Kika
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Nawozy pod rododendrony
Rzeczywiście , nie warto kupować małych opakowań "specjalistycznych" nawozów - do surfinii, do pelargonii, do datury... w marketach.Małe opakowanie zawsze jest droższe(płacimy m. in. za to piękne , kolorowe opakowanie). Jednakże warto stosować nawozy wg. podziału : *do roślin zielonych, *do roślin kwitnących, *do roślin kwasolubnych - bo mają one dobrze zbilansowane ilości składników odżywczych, minerałów czy zakwaszaczy.Warto też kupować większe opakowanie - nawóz nie traci przecież ważności w ciągu miesiącakwiatek1950 pisze:Muszę się podzielić moimi spostrzeżeniami odnośnie nawozów .Doszłam do wniosku że nie warto kupować małych opakowań w marketach .Te nawozy niby przeznaczone do konkretnych roślin pięknie opakowane są nic nie warte .Dawniej stosowałam tylko ;azofoskę' ,i pod rododendrony także ,wiosną obsypywałam wokół korzeni kwaśny torf i miałam przepiękne i zdrowe rododendrony.Ostatnie 2 lata dawałam nawóz specjalny i skutek jest opłakany .Pisałam już na forum że dostały bardzo jasne liście .Podobno brakuje im żelaza .Mam nadzieję że je wyleczę ,a nawozu więcej w markecie nie kupię. Pozdrawiam . Kika

Jeśli Twoim roślinom brakuje żelaza ( przydało by się zdjęcie ) to możesz zastosować dolistnie CHELAT ŻELAZA . Ale może one są ogólnie niedożywione?
Witam serdecznie!
Nie chciałabym zakładać kolejnego tematu o chorobach różaneczników, dlatego piszę tutaj. Z góry bardzo przepraszam, jeśli podobny temat był już poruszany na forum (jeśli tak, to bardzo prosiłabym o link), mnie niestety nie udało się nic odnaleźć jak do tej pory, a mam ograniczony dostęp do internetu
Otóż niektóre liście jednego z moich różaneczników zaczęły przybierać rdzawo-brązowy kolor, proces ten zaczyna się od ich brzegów i postępuje ku środkowi. Inne liście mają na brzegach czarne i brązowe plamy, a najmłodsze listki zwijają się, jakby zaatakował je jakiś szkodnik, ale po takowym ani śladu.
Glebę na działce mam raczej piaszczystą, rośliny rosną w półcieniu, mają około 3 lat i zostały posadzone w ziemi wymieszanej z kwaśnym torfem. Przyznam, że do tego roku nie były zbyt regularnie nawożone, ale nie przejawiały objawów żadnej choroby. W tym roku podsypałam je specjalnym nawozem do różaneczników, a oprócz tego mniej więcej raz w tygodniu podlewam je 'wywarem' z kwaśnego torfu (przestudzonym ma się rozumieć)

Co może być przyczyną ww. objawów? Będę wdzięczna za każdą pomoc.
Pozdrawiam!

Nie chciałabym zakładać kolejnego tematu o chorobach różaneczników, dlatego piszę tutaj. Z góry bardzo przepraszam, jeśli podobny temat był już poruszany na forum (jeśli tak, to bardzo prosiłabym o link), mnie niestety nie udało się nic odnaleźć jak do tej pory, a mam ograniczony dostęp do internetu

Otóż niektóre liście jednego z moich różaneczników zaczęły przybierać rdzawo-brązowy kolor, proces ten zaczyna się od ich brzegów i postępuje ku środkowi. Inne liście mają na brzegach czarne i brązowe plamy, a najmłodsze listki zwijają się, jakby zaatakował je jakiś szkodnik, ale po takowym ani śladu.
Glebę na działce mam raczej piaszczystą, rośliny rosną w półcieniu, mają około 3 lat i zostały posadzone w ziemi wymieszanej z kwaśnym torfem. Przyznam, że do tego roku nie były zbyt regularnie nawożone, ale nie przejawiały objawów żadnej choroby. W tym roku podsypałam je specjalnym nawozem do różaneczników, a oprócz tego mniej więcej raz w tygodniu podlewam je 'wywarem' z kwaśnego torfu (przestudzonym ma się rozumieć)


Co może być przyczyną ww. objawów? Będę wdzięczna za każdą pomoc.
Pozdrawiam!
- lila31
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2634
- Od: 20 lip 2006, o 12:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubin
Ja znowu posłużę się "mądrą książką" (Gleba, kompost, nawożenie [E. Hohenberger]).
Ciemno purpurowe przebarwienia pomiędzy unerwieniem liścia spowodowany jest niedoborem fosforu.
W pewnym sensie dla potwierdzenia tej tezy, dałam do przebadania ziemię spod trawnika.
Wynik był zaskakujący, po zimie, zero fosforu w glebie.

Ciemno purpurowe przebarwienia pomiędzy unerwieniem liścia spowodowany jest niedoborem fosforu.
W pewnym sensie dla potwierdzenia tej tezy, dałam do przebadania ziemię spod trawnika.
Wynik był zaskakujący, po zimie, zero fosforu w glebie.


- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Ale braki fosforu wpłynęłby także na słabe wiązanie kwiatostanów, a o tym miss, nie wspomina.
Braki fosforu u rh. objawiają się najpierw silnym matowieniem błyszczących wcześniej liści ( bo są odmiany o liściach matowych lub owłosionych), potem - skręcaniem starych liści, małym przyrostem nowych, generalnie- zahamowaniem przemian metabolicznych.
Czerwonawe plamki sa najpierw na spodzie liści, dopiero później pojawiają się na wierzchniej stronie. Dopiero później, często po kilku miesiącach następuje martwica i opadzina liści.
Tu, na zdjęciu nie widzę przebarwień czerwonych ( może mam inne kolorki?),
a jedynie obumarłe tkanki, uszkodzenia gradowe? i szare zmiany grzybowe.
Braki fosforu u rh. objawiają się najpierw silnym matowieniem błyszczących wcześniej liści ( bo są odmiany o liściach matowych lub owłosionych), potem - skręcaniem starych liści, małym przyrostem nowych, generalnie- zahamowaniem przemian metabolicznych.
Czerwonawe plamki sa najpierw na spodzie liści, dopiero później pojawiają się na wierzchniej stronie. Dopiero później, często po kilku miesiącach następuje martwica i opadzina liści.
Tu, na zdjęciu nie widzę przebarwień czerwonych ( może mam inne kolorki?),
a jedynie obumarłe tkanki, uszkodzenia gradowe? i szare zmiany grzybowe.

Bardzo dziękuję za szybkie odpowiedzi 
Może w tym wypadku nałożyły się oba te czynniki? Teraz sobie przypominam, że faktycznie problem pojawił się niedługo po tych przymrozkach. Ale też w pierwszym poście "z wrażenia" (
) zapomniałam wspomnieć o tym, że roślinki niestety jeszcze ani razu nie zakwitły. Myślałam że to może kwestia tego, że to jeszcze młode krzaczki, ale pewnie coś jest jednak nie tak z parametrami gleby...
Spróbuję "pokombinować" z przyprawianiem zupki torfowej siarczanami potasu i magnezu
Skoro ma to na celu wzmocnić tkanki, to chyba zaszkodzić raczej nie powinno 
A co do tego fosforu, to istnieją może jakieś zestawy do badania parametrów gleby w warunkach domowych, czy też muszę oddać gdzieś próbkę?

Może w tym wypadku nałożyły się oba te czynniki? Teraz sobie przypominam, że faktycznie problem pojawił się niedługo po tych przymrozkach. Ale też w pierwszym poście "z wrażenia" (
Spróbuję "pokombinować" z przyprawianiem zupki torfowej siarczanami potasu i magnezu


A co do tego fosforu, to istnieją może jakieś zestawy do badania parametrów gleby w warunkach domowych, czy też muszę oddać gdzieś próbkę?
Liście, które z wierzchu wyglądają na zdrowe (na zdj. po prawej stronie), od spodu też nie mają żadnych plamek...Tylko pojedyncze, ledwo zauważalne rdzawe kropeczki (niestety nie udało mi się tego uchwycić na zdjęciu, próbowałam zaprzyjaźnić się bliżej z aparatem i zrobić zbliżenie, ale niestety nic mi z tego nie wyszło
)
Natomiast jeśli chodzi o liście porażone, to można powiedzieć, że są równomiernie rdzawe z wierzchu, jak i od spodu, a prócz tego mają od spodu sporo czarnych kropek.


Natomiast jeśli chodzi o liście porażone, to można powiedzieć, że są równomiernie rdzawe z wierzchu, jak i od spodu, a prócz tego mają od spodu sporo czarnych kropek.

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
U prof. Czekalskiego znalazłam diagnozę niedoboru boru, powodujący powstawanie małych dziurek na liściu, a także brak wiązania kwiatostanów.
Zaleca oprysk aptecznym boraksem 0,2-05% lub podlanie nim rośliny.
Miss, ale Ty już zasiliłaś Rh., więc zrób jak uważasz.
Ja, poprzestałabym na tych prochach, które dostały i tylko wzmocniłabym je siarczanami i optymalnie - podlewała gnojowicą, żeby dodać im sił w okresie tworzenia nowych pąków kwiatostanowych i liściowych.
Moje Rh. oberwały starsznie po wiosennych przymrozkach, ale uszkodzone są głównie pąki kwiatowe, młode przyrosty i górne " wietrzne" liście.
Zrobiłam oprysk Asahi, podlewam gnojowicą, siarczany poszły już w opryskach, a na korę poszło troszkę końskich kup, bo reszta już szykuje się na kompostwoniku, na jesień.
I wydaje mi się, że to powinno im wystarczyć, a skoro przeżyły już 2 lata i mają się dobrze...
, to chyba jest im dobrze.
Zaleca oprysk aptecznym boraksem 0,2-05% lub podlanie nim rośliny.
Miss, ale Ty już zasiliłaś Rh., więc zrób jak uważasz.
Ja, poprzestałabym na tych prochach, które dostały i tylko wzmocniłabym je siarczanami i optymalnie - podlewała gnojowicą, żeby dodać im sił w okresie tworzenia nowych pąków kwiatostanowych i liściowych.
Moje Rh. oberwały starsznie po wiosennych przymrozkach, ale uszkodzone są głównie pąki kwiatowe, młode przyrosty i górne " wietrzne" liście.
Zrobiłam oprysk Asahi, podlewam gnojowicą, siarczany poszły już w opryskach, a na korę poszło troszkę końskich kup, bo reszta już szykuje się na kompostwoniku, na jesień.
I wydaje mi się, że to powinno im wystarczyć, a skoro przeżyły już 2 lata i mają się dobrze...
