Witam wszystkich.
Mam problem, świerk biały zaczął straszliwie usychać, żółcieć/brązowieć i tracić igły. Kupiony w szkółce mniej więcej 2-3 miesiące temu, w doniczce, stoi na balkonie. Był ładny i zieloniutki, ale pewnego dnia zauważyłem wielką brązową plamę w jednym miejscu, więc podejrzewałem spalenie słońcem - przestawiłem w inne miejsce. Mimo to brązował coraz bardziej - podejrzewam albo za mało wody, albo szkodniki.
Przędziorki raczej wykluczam bo nie zobaczyłem żadnych pajęczyn, natomiast popatrzyłem w internecie i podejrzewam ochojnika. Zamieszczam zdjęcia całego świerka jak teraz wygląda, oraz zdjęcia tego co się dzieje z gałęziami po ich odgięciu.
Dodam tylko że od środka był brązowy w momencie zakupu, ale czytałem że to normalne. I te brązowe igły w środku nie spadały, teraz spadają wszystkie. Nie stosowałem żadnych oprysków ani nawozów, jedynie podlewałem.
Wystarczy igieł lekko dotknąć żeby spadały. Proszę o informację czy w ogóle da się go uratować? czy nie bawić się w jakieś opryski i dać sobie spokój i go po prostu wyrzucić?
Z góry dziękuję za odpowiedź