deissy poprosiła mnie, bym poradziła jej, jak postępować z nasionkiem, więc odpisałam i ostatecznie wyszło tego dość sporo, w związku z czym pomyślałam, że umieszczę tu kompendium swej wiedzy o różyczce, bo komuś z Was może to kiedyś pomóc.

Oto chyba wszystko, co wiem na temat powoływania różyczki do życia:
Przed zasianiem, nasionko moczymy nie dłużej niż 10 h w zimnej, najlepiej przegotowanej wodzie, aby napęczniało.
Przygotowujemy odpowiedni drenaż w postaci około 2 cm warstwy keramzytu, który ma decydujące znaczenie w uprawie Adenium.
Następnie sadzimy je w lekkim i przepuszczalnym podłożu - takim, w którego skład wchodzi torf i/lub piasek, perlit, włókna kokosowe; można kupić po prostu ziemię dla kaktusów.
Nasionka sadzimy w ziemi nie głębiej niż 1 cm, bo jeśli kiełek zbyt wiele energii straci na wyjście na "powierzchnię", to roślinka będzie słabsza i mniej odporna.
Ważne jest też, by nie kłaść nasionka w ziemi na tzw. "sztorc".
Nie podlewaj za dużo, bowiem ziemia, w której umieścisz nasiono prawdopodobnie będzie już miała odpowiednią wilgotność. Dopiero gdy wyczujesz, że powoli ową wilgoć traci, zmocz ziemię - najlepiej używać do tego celu spryskiwacza, wtedy podłoże jest zwilżane równomiernie. Pamiętaj przy tym, że najczęstszym powodem "zmarnowania" roślinki jest przelanie; Adenium, jak na porządny sukulent przystało, jest nieodporne na nadmiar wody. Kieruj się więc zasadą: lepiej podlać za mało niż za dużo.
Nasionko, oprócz wilgoci w początkowym okresie, potrzebuje dużo światła i ciepła. Gdybyś miał/-a możliwość sadzenia nasion w przezroczystym pojemniku, to ją wykorzystaj. Późną jesienią i zimą, gdy szybko robi się ciemno, a i w dzień nie jest zbyt jasno, konieczne jest doświetlanie (ja postawiłam pojemnik na biurku i ogrzewałam roślinki lampką od rana do wieczora).
Aby zapewnić różyczce trzy najważniejsze czynniki wzrostu - wilgotność, ciepło i światło - należy przykryć czymś pojemnik; niech to będzie przezroczysta folia lub przykrywka - chodzi o to, by przepuszczały światło.
Gdy doczekamy się pierwszej pary listków, możemy zastąpić pokrywkę plastikową butelką bez dna i korka, a w przypadku użycia folii - robić w niej stopniowo coraz więcej dziurek, by powoli przyzwyczajać roślinkę do braku sztucznej ochrony.
Więcej dobrych uczynków względem różyczki nie pamiętam.

Wszystkim życzę sukcesów w hodowli!
