Janku - ja Ci w podlewaniu nie podpowiem, dlatego, że - jak dodałam - mam inne podłoże, wymieszane z piaskiem i pemzą. Lucynka dodaje inne składniki - po to, aby było bardziej przepuszczalne. Chodzi o to, że kupna ziemia, nawet do kaktusów, jest zbyt ciężka i ja takiej nie umiem podlewać. Swoje natomiast leję z góry, normalnie, nie dopuszczam tylko, by woda stała w podstawkach. I za często ich nie podlewam - tak około raz na półtora - dwa tygodnie.
Janku - swoją stapelię posadź po prostu w podłoże z domieszką czegoś jeszcze: piasek plus perlit (czy pemza jak ja używam) to doskonałe rozluźniacze. I wtedy nie będziesz miał obaw, że przelejesz albo że zbyt mokro dla korzeni jest. To oczywiście moja sugestia, bo podłoże każdy ma "swoje", ale generalnie to kupne nie nadaje się do bezpośredniego użycia.
A czy to pąk...? Poczekaj do jutra, pojutrze - może się wyklaruje bardziej. Ja nie powiem na teraz ani w tę stronę, ani w drugą...

Ale najważniejsze, że rośnie
