Pan po 50-tce z busa sprzedaje roślinki z Obi tym, którym daleko do wojewódzkiego Krakowa.
Panie, a jaki to ten fioletowy ododron ?
- A fioletowy, ładny taki.
- A po wiele on ?
- Tanio, tanio, za 3 wina Pan kupisz!
- A on jaki specjalny?
- A gdzie tam, wsadzasz Pan do ziemi i podlewasz - samo rośnie, a kwiaty takie, że na komunie można na stół postawić!
No to ja się odważyłam i palcem pokazuję na iglaka :

A ten po ile ?
- Ten? za 40.
- Za 40 taki skarłowaciały, z brązowymi igłami? Przecież on chory!!!!
- Pani, on taki ma być! To z Japonii, o patrz Pani, ma na końcach gęste, a gałązki gołe, bo im usunięto igły. To taki nowoczesny styl.
- Panie, jaki tam styl! Kosówka jest zielona, gęsta, rosła, a to jakiś bidok z robalami!
Patrz Pan na te jaja, ochojnik czy co, na nim siedzi?!
- Gdzie ? To? To są nowe przyrosty!
- Jaki tam przyrosty?! Przyrosty to te rude świeczki, a kulki to robale, larwy tam siedzą i żrą !
- O cholera, ja bez okularów nie widzę, ale bierz go Pani, bo mi bo nikt go nie chce, a ja już od stycznia go wożę i wożę.
- Eeeee, za 40 to ja nic chce chorego, dam 30.
- No, nie mało. za 35?
- Ok, za 35, ale mąż to mnie miotłą z chałupy pogoni za takiego truposza!
I tak , przytachałam do domu wspaniały okaz topiara, wyprowadzonego na pinus mungo mungus, czyli karłową kosówkę.
Igły i owszem, ale kosówka po prostu wymienia igły

A ochojniki? To malutkie zawiązki szyszek.
Wilk syty i owca cała.
I szczęśliwa !

