przemek1136 pisze:...
Na razie nie szaleję z ilością. Kiełkuję po kilkanaście nasionek na waciku i jak skiełkują przenoszę do małych pierścieni. Dzięki temu nie muszę już pikować.
Sałatę na wacikach?
Jak to robisz? Zdradzisz szczegóły?
Wysiałam w tym roku kilka różnych sałat, część była z ubiegłorocznych nasion i... Nic nie wzeszło. Zero.

Fakt, wysiewałam tylko trochę, ale z nowych (zakupionych w tym sezonie), niektóre wzeszły niemal wszystkie, a niektóre w ogóle.
Z tych, co wyszły, spora część nie przeżyła nagłego ocieplenia i ugotowała mi się przy wtorkowym upale. Były w miniszklarence do wysiewu i w niej je przypiekło, zanim wróciłam z pracy i zabrałam ze słońca.

Tak więc znów zostałam (prawie) z niczym.
Może takie kiełkowanie na wacikach byłoby jakimś wyjściem, bo nie mam miejsca, żeby trzymać na parapetach puste doniczki, w których nic i tak nie kiełkuje. Tym bardziej, że potrzebuję dosłownie po kilka sztuk (brak miejsca na więcej).
Foxowa pisze:/.../
A w temacie gorszych plonów to ja też się zgłaszam, tylko u mnie sałata z rozsady totalnie nie idzie. Kolejny rok a ja dalej nie umiem zrobić rozsady...
To ja też. Też mi kiepsko idzie- albo nie kiełkuje, albo wschodzi, a za chwilę nie chce rosnąć i pada.
Mam kilkanaście pustych doniczek z różnymi paprykami (a raczej po nich), podobnie z sałatami. Nawet pomidory kiepsko się spisały. Pierwszy raz od lat skusiłam sie na sianie własnych pomidorów i chyba ostatni. Wrócę do kupowania na targu i w Internecie. Zbyt wiele zachodu, a efekt marny i niepewny.
Niestety, z sałatami jest taki problem, że wiosną jeszcze jakieś rozsady można kupić, później już nie, więc jestem skazana na własne wysiewy. Na szczęście później jest na tyle ciepło, że można to robić na zewnątrz. Tylko jak to robić, żeby był sukces, zamiast kolejnych pustych doniczek? Może metoda z wacikami się sprawdzi w tym przypadku?
Czy nasiona sałat szybko się starzeją i tracą zdolność kiełkowania? Bo takie mam wrażenie....
