Dopadło mnie choróbsko

rano zaczęło dziwnie drapać w gardle, więc zignorowałam. Zrobiłam obchód, poszłam na spacer z dzieciaczkami (aby wykorzystać Słoneczko) wróciłam do domu i dopiero się zaczęło. W ciągu kilku godzin ze zdrowego człowieka przekształciłam się w zombie na lekach.. kilka dni czekałam na ładną pogodę, a okazuje się, że w najlepszym wypadku wykorzystam ją w domu na.. smażenie pączków

o ile mi temperatura trochę spadnie
kajko, krokusy są prawdziwą perełką, zaspokajają pierwszą potrzebę kolorów

a na jesień często można trafić na mega paki np. w obi w tamtym roku była paczka 50 szt. za 18zł
Ewo, wstyd się przyznać.. dzisiaj już pogrzebałam przy kilku "wybranych losowo"

nie dało mi

Wszystko przez to, że te zadomowione na stałe już od dawna maja kły na wierzchu. znalazłam co chciałam i delikatnie przykryłam ziemią

ciężko u mnie z tą cierpliwością
Paulii, zawilce są dla mnie największym zaskoczeniem. Niby wiadomo, że te leśne są bardzo wczesne, ale moje odmiany zakwitały o wiele później..
Merymg, różne tempo kwitnienia krokusów to nie tylko kwestia odmian. Zauważyłam, że niektóre z tych drobnych dopiero wychodzą.. Na jesień kupowałam z różnych miejsc, niektóre miały już maleńkie korzonki.. Przypuszczam, że właśnie to będzie rozwiązaniem zagadki
Ann_30, ja mam podobnie. Jak mi koty zbytnio dokuczają, np. połamanymi kwiatami, lub kuwetą w nieodpowiednim miejscu, to odwracam głowę i idę oglądać inne rośliny
Grażynko, w tym roku kupiłam najwięcej tych "żarów". Zwykle najszybciej mi wypadają te żółte, nie wiem może jakimś pędrakom też najbardziej smakują zółcielki
