
Pierwsze koty za płoty cz.ll
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42368
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Jedna ale piękna, a pierwsze zdjęcie przedstawiło ja najpiękniej
a do tego zdrowa to cóż więcej trzeba?

-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko, skoro 'Anahe' pachnie, a przy tym jest zdrowa i piękna, to muszę się zainteresować nią nieco bliżej.
Może nawet uda mi się zaprosić ją do mojego ogródka....
Ewa [ewka36jj] napisała, że jej piesek choruje po zjedzeniu drobiowego miąska. To jest objaw psiej alergii. Mój Mikrus od zawsze cierpi na tę dolegliwość i dlatego musi dostawać specjalną karmę: wyłącznie z jagnięciną. Oczywiście karmimy go suchą karmą, bo ta jest najtańsza.
Iwonko, zdrówka życzę Tobie,
a śniegu Twoim roślinkom. 


Ewa [ewka36jj] napisała, że jej piesek choruje po zjedzeniu drobiowego miąska. To jest objaw psiej alergii. Mój Mikrus od zawsze cierpi na tę dolegliwość i dlatego musi dostawać specjalną karmę: wyłącznie z jagnięciną. Oczywiście karmimy go suchą karmą, bo ta jest najtańsza.
Iwonko, zdrówka życzę Tobie,


- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25222
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Czyli Twój żółw u nas będzie robił za świstaka
Amerykanie zapowiadają wczesną wiosnę dla naszej części świata. Wszystko się sprawdza. Jka na razie, może te mrozy zapowiadane na przyszły tydzień się nie sprawdzą?
Przepraszam że odpowiadam dopiero teraz, ale mój czas jest ostatnio strasznie ograniczony
Niestety nie mam Cafe.

Amerykanie zapowiadają wczesną wiosnę dla naszej części świata. Wszystko się sprawdza. Jka na razie, może te mrozy zapowiadane na przyszły tydzień się nie sprawdzą?
Przepraszam że odpowiadam dopiero teraz, ale mój czas jest ostatnio strasznie ograniczony
Niestety nie mam Cafe.
- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6469
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko - no nie do uwierzenia, że tak świetnie się dogaduje żółwik z psem.
Różyczki śliczne, a jakie liście mają zdrowe na tych zdjęciach - super! I jeszcze pachnie, ach co za róża!
Różyczki śliczne, a jakie liście mają zdrowe na tych zdjęciach - super! I jeszcze pachnie, ach co za róża!
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko róże w budyniowym kolorze dość rzadko spotykane, a takie wydają się ciepłe i mięciutkie
A przyjaźń międzygatunkowa u zwierząt nie zna granic
... U mnie 2 psiaki i 2 kociaki żyją w pełnej przyjaźni 



Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12126
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko jednak na kolejne heliotropy się zawzięłaś.
Słoneczne zdjęcia z ogrodu piękne, od razu poprawiają nastrój.
Jak hortensje w takiej okazałości zobaczę, już się dobrze czuję. Zwierzęca przyjaźń niesamowita.
U mnie tak owczarek niemiecki z kotem sypiali wtuleni w siebie. Niech żółw swoim zachowaniem, jednak wywróży nam już wiosnę. 




-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Reniu, to rzeczywiście bardzo piękna różyczka, ale niestety z tych droższych
Spróbuję ją w tym roku ukorzenić i jeżeli się uda, to będę o Tobie
pamiętać. Z patyczkami mam umiarkowane sukcesy, ale kto wie? Może ta akurat będzie łaskawa?

Ewelinko, nasz żółw to letnia znajdka
Ktoś albo go wyrzucił, bo nie wiedział jak zapewnić mu opiekę na letnie miesiące albo komuś uciekł przez szczebelki balkonu. EM początkowo się krzywił na kolejnego żółwia, ale w końcu zmiękł
Własnoręcznie zrobione faworki są zawsze najlepsze. Spróbuj zrobić, to zupełnie proste

Ewo-ewka36jj, Kaprysowi ludzkiego jedzenia nie dajemy zupełnie, od początku karmiony jest suchą karmą. Jedyne odstępstwo, to właśnie warzywa i owoce. Czasami dostanie skrawki surowego mięsa i jest wtedy bardzo szczęśliwym psem

Basiu, może się ukorzeni
Trzymaj kciuki.

Marysiu, takich zdrowych do końca sezonu miałam więcej
Róże chyba chciały zaskarbić sobie moją przychylność i zbytnio nie chorowały. Tylko kilka postanowiło się wyłamać z szeregu

Lucynko, spróbuję Anahe ukorzenić. Nie wiem tylko jak takie elegantki podchodzą do ukorzeniania. Jak się zaprze, to nie da rady. Ale może nie będzie taka zawzięta
Sucha karma wcale nie jest taka tania, coś wiem na ten temat

Gosiu, wolałabym, żeby jednak pozostał żółwiem, bo czytałam, że świstak który od lat przepowiadał nadejście zimy wyzionął ducha
Niewielkie mrozy są cały czas, ale takie duże już mi się zupełnie nie podobają. Szczególnie, że razem z mrozem niestety nie przyjdą opady śniegu

Bea, zwierzaki tak się dobrze dogadują, że dzisiaj żółw leżał do góry nogami i bezradnie machał łapkami. Jak zwykle wlazł na Kaprysa, a ten go z siebie zrzucił jak wstawał. Dobrze, że byłam w domu, bo podzieliłby los świstaka

Ewo-ewarost, w tym wypadku jest to zdecydowanie przyjaźń tylko w jedną stronę
Żółw ciągnie do Kaprysa, jak do żywego kaloryfera, a ten sobie nic z tego nie robi.
Anahe warto zaprosić do swojego ogródka. Jest piękna, bardzo sztywno trzyma ogromne kwiaty i pachnie. Co prawda dla mnie róża nie musi pachnieć, ale jeżeli już ten dar posiada, to jest to dla niej dodatkowy plus.

Soniu, heliotropy posiałam po raz pierwszy. W mojej okolicy są one właściwie nie do zdobycia
Dwa lata temu wiozłam sadzonki aż z Krakowa. A w tym roku mam nadzieję, że będę miała własne.
Sadzonki heliotropów pojawiły się na giełdzie jesiennej, gdzie nieuczciwy sprzedawca sprzedawał je jako wieloletnie. Oczywiście nie dodawał, że żeby tak było, to trzeba je zabrać na zimę do ogrzewanego pomieszczenia. Rozchodziły się jak świeże bułeczki

Gwiazda dzisiejszego odcinka- Kobea, w tym roku rosła jak zwariowana. Rosła w każdym możliwym kierunku i na każdą dowolną długość/wysokość. Dwie rośliny szczelnie zarosły pięciometrowy płot po mojej stronie i bez wahania wepchnęły się jeszcze na płot sąsiada. Jednak nasion zawiązała bardzo mało i niestety nie zdążyły one dojrzeć.Zachwycałam się nią cały sezon i inni również się nią zachwycali
. Pierwszy raz odniosłam taki sukces w uprawie kobei. Do tej pory raczej rośliny były wątłe i słabo kwitły. W tym roku mam nadzieję na przynajmniej taki sam sukces. Nasionka będę siała dopiero na początku marca, mam więc jeszcze troszkę czasu.


pamiętać. Z patyczkami mam umiarkowane sukcesy, ale kto wie? Może ta akurat będzie łaskawa?

Ewelinko, nasz żółw to letnia znajdka




Ewo-ewka36jj, Kaprysowi ludzkiego jedzenia nie dajemy zupełnie, od początku karmiony jest suchą karmą. Jedyne odstępstwo, to właśnie warzywa i owoce. Czasami dostanie skrawki surowego mięsa i jest wtedy bardzo szczęśliwym psem


Basiu, może się ukorzeni


Marysiu, takich zdrowych do końca sezonu miałam więcej



Lucynko, spróbuję Anahe ukorzenić. Nie wiem tylko jak takie elegantki podchodzą do ukorzeniania. Jak się zaprze, to nie da rady. Ale może nie będzie taka zawzięta

Sucha karma wcale nie jest taka tania, coś wiem na ten temat


Gosiu, wolałabym, żeby jednak pozostał żółwiem, bo czytałam, że świstak który od lat przepowiadał nadejście zimy wyzionął ducha

Niewielkie mrozy są cały czas, ale takie duże już mi się zupełnie nie podobają. Szczególnie, że razem z mrozem niestety nie przyjdą opady śniegu


Bea, zwierzaki tak się dobrze dogadują, że dzisiaj żółw leżał do góry nogami i bezradnie machał łapkami. Jak zwykle wlazł na Kaprysa, a ten go z siebie zrzucił jak wstawał. Dobrze, że byłam w domu, bo podzieliłby los świstaka


Ewo-ewarost, w tym wypadku jest to zdecydowanie przyjaźń tylko w jedną stronę

Anahe warto zaprosić do swojego ogródka. Jest piękna, bardzo sztywno trzyma ogromne kwiaty i pachnie. Co prawda dla mnie róża nie musi pachnieć, ale jeżeli już ten dar posiada, to jest to dla niej dodatkowy plus.

Soniu, heliotropy posiałam po raz pierwszy. W mojej okolicy są one właściwie nie do zdobycia

Sadzonki heliotropów pojawiły się na giełdzie jesiennej, gdzie nieuczciwy sprzedawca sprzedawał je jako wieloletnie. Oczywiście nie dodawał, że żeby tak było, to trzeba je zabrać na zimę do ogrzewanego pomieszczenia. Rozchodziły się jak świeże bułeczki


Gwiazda dzisiejszego odcinka- Kobea, w tym roku rosła jak zwariowana. Rosła w każdym możliwym kierunku i na każdą dowolną długość/wysokość. Dwie rośliny szczelnie zarosły pięciometrowy płot po mojej stronie i bez wahania wepchnęły się jeszcze na płot sąsiada. Jednak nasion zawiązała bardzo mało i niestety nie zdążyły one dojrzeć.Zachwycałam się nią cały sezon i inni również się nią zachwycali



-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko, śliczny duecik na pierwszym zdjęciu!
Twoja kobea rzeczywiście dorodna i mocno ukwiecona. Piękna.
Próbuj ukorzeniać. Może Ci się uda.
Wszak my wszyscy eksperymentujemy z różnymi roślinami.
Jedno się uda, drugie nie i też dobrze. Najważniejsza jest zabawa w ogrodnictwo, a każdy najmniejszy sukcesik cieszy niesamowicie.


Twoja kobea rzeczywiście dorodna i mocno ukwiecona. Piękna.

Próbuj ukorzeniać. Może Ci się uda.


Jedno się uda, drugie nie i też dobrze. Najważniejsza jest zabawa w ogrodnictwo, a każdy najmniejszy sukcesik cieszy niesamowicie.

- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6658
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Piękna kobea, miło się teraz ogląda takie widoki 

?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko, oczy mi z orbit wyszły
Oczywiście na zdjęcia kobei! Z bzyczkiem w środku dopiero nabrałam wyobrażenia, jak wielki jest ten kwiat. Zdradź proszę swój przepis na kobeowy sukces, pierwszy raz spróbuję swoich sił w jej uprawie i marzy mi się taka ściana zarośnięta kobeą
A niestety pierwszy siew się nie udał, ale jutro jest znów dobry dzień na kwiaty (przynajmniej w moim kalendarzu biodynamicznym ;) ) i wśród innych przygotowałam wszystko na drugie podejście do kobei. ;)


"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Z tym świstakiem to chyba jednak nieprawda
Teraz nie mogę nic na ten temat znaleźć. Życzmy mu więc długiego życia
Wczoraj była piękna, słoneczna pogoda i udało mi się namówić eMa na wypad na działkę. Trochę się opierał, ale muszę przyznać, że nawet nie za bardzo
Widocznie i on nie mógł się już doczekać tego wyjazdu
W mieście po śniegu prawie nie ma już śladu, natomiast w lesie i na działce jest go jeszcze całkiem sporo. Białej pierzynki zdecydowanie już ubyło, ale jest jeszcze biało i czysto. Wszystkie rośliny jeszcze sobie smacznie śpią, żaden nosek nie wyziera spod śniegu. Nie ma żadnych dowodów, że wiosna miałaby przyjść wcześniej. W ubiegłym roku krokusy pojawiły się u mnie dopiero w kwietniu i chyba jednak w tym roku będzie podobnie.
Róże na razie chyba dość dobrze zniosły mrozy. Gałązki może nie są zieloniutkie, ale czarne też nie, a to chyba dobrze? Wszystkie dostały spore kopce i powinno być im pod nimi ciepło.
To oczywiście nie jest róża

Niestety odkryliśmy rzecz straszną
Pod nieobecność działkowiczów, działki odwiedza OBCY
Jakieś Yeti, lub inny ogromny stwór. No, bo co może pozostawić takie ślady? Mały ślad obok, to odcisk mojego buta
Aż strach się bać
W popłochu uciekliśmy do samochodu, żeby nie budzić licha
Bo wiadomo, że licho nie śpi


W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Obi i ku mojemu zdziwieniu
można już było kupić dalie, mieczyki, lilie i jeszcze jakieś cebulowe. Oczywiście skorzystałam z okazji i kupiłam małe co nieco
Takie niewielkie zakupy, a sprawiły mi tyle radości

I tym optymistycznym akcentem żegnam się i życzę Wam zielonych snów
Odpowiem Wam za chwilkę, bo eM już zgrzyta zębami, że tak długo zajmuję komputer
Ale co tam, mam swój, to się przesiądę 

Wczoraj była piękna, słoneczna pogoda i udało mi się namówić eMa na wypad na działkę. Trochę się opierał, ale muszę przyznać, że nawet nie za bardzo


W mieście po śniegu prawie nie ma już śladu, natomiast w lesie i na działce jest go jeszcze całkiem sporo. Białej pierzynki zdecydowanie już ubyło, ale jest jeszcze biało i czysto. Wszystkie rośliny jeszcze sobie smacznie śpią, żaden nosek nie wyziera spod śniegu. Nie ma żadnych dowodów, że wiosna miałaby przyjść wcześniej. W ubiegłym roku krokusy pojawiły się u mnie dopiero w kwietniu i chyba jednak w tym roku będzie podobnie.
Róże na razie chyba dość dobrze zniosły mrozy. Gałązki może nie są zieloniutkie, ale czarne też nie, a to chyba dobrze? Wszystkie dostały spore kopce i powinno być im pod nimi ciepło.
To oczywiście nie jest róża


Niestety odkryliśmy rzecz straszną



Aż strach się bać





W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Obi i ku mojemu zdziwieniu


Takie niewielkie zakupy, a sprawiły mi tyle radości


I tym optymistycznym akcentem żegnam się i życzę Wam zielonych snów

Odpowiem Wam za chwilkę, bo eM już zgrzyta zębami, że tak długo zajmuję komputer


- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko patrzę na te tropy i no nie wiem, albo Yeti, albo niedźwiedź łapa tylna

Ale to musiałby być jakiś niedźwiedź cyrkowy, bo wygląda jakby na samych tylnych spacerował po Twoim ogrodzie


Ale to musiałby być jakiś niedźwiedź cyrkowy, bo wygląda jakby na samych tylnych spacerował po Twoim ogrodzie

"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Lucynko, Natalko, dziękuję za uznanie dla mojej kobei
Ta na płociee była największa
jedną puściłam na chorującą wiśnię, ale ta już taka ogromna nie była. Co prawda też poszybowała wysoko do nieba, ale miała jaśniejsze liście i kwiaty nie tak mocno wybarwione. Tam jest więcej cienia, może w tym tkwi przyczyna?
Aga, kobea pierwszy raz wyrosła mi aż tak, dlatego nie wiem na pewno co było tego przyczyną. Jednak rzeczywiście postępowałam z niż zupełnie inaczej niż dotychczas, więc mam przynajmniej nadzieję, że to moje działania przyczyniły się do tego sukcesu.
Pierwszy raz nasiona posiałam na początku marca i z tych nie uchowała mi się żadna roślina
Po raz drugi siałam w drugiej połowie marca. do tego czasu odrobinę wgryzłam się w temat i dowiedziałam się, że nasiona należy wkładać do ziemi na sztorc, a nie na leżąco, jak robiłam to do tej pory. Co do wcześniejszego moczeni nasion w wodzie zdania są podzielone, ja swoich w każdym razie nie moczyłam.
Jak siewki odrobinę podrosły, każdą przesadziłam do osobnej doniczki. Po wytworzeniu listków właściwych, kolejny przyrost uszczykiwałam, co powodowało szybsze rozgałęzianie się roślin. Później co jakiś czas te czynność powtarzałam. Te zabiegi przyczyniły się również do tego, że sadzonki nie rosły zbyt szybko w górę. Już w kwietniu powędrowały na balkon. Początkowo przynosiłam je na noc do domu, ale jak się się trochę zahartowały, to spędzały tam cały dzień. Jak zapowiadali przymrozki, to znowu wędrowały do pokoju.
Lekko już wyrośnięte sadzonki do połowy maja co tydzień zasilałam nawozem do pelargonii. Ponieważ Zimną Zośkę w ubiegłym roku odwołano, do gruntu posadziłam kobeę już 10 maja. Wykorzystałam, że dzień był ciepły, ale pochmurny. I myślę, że to była główna przyczyna sukcesu. Kobea wysadzana w słoneczny dzień ulega przypaleniu. Liście staja się czerwone, a sadzonka bardzo długo zbiera się do ponownego wzrostu. Tym razem zupełnie nie odczuła przesadzenia do gruntu
Każdej wykopałam spory dołek (ale bez przesady), na dno nasypałam granulowanego obornika, na to warstwa ziemi i dopiero roślina. W czerwcu ponownie zasiliłam nawozem długodziałającym Osmocote. Przez cały sezon sporo ją podlewałam
I to chyba wszystko. W tym roku będę postępować tak samo, to będę mogła potwierdzić lub nie działanie mojego sposobu
To ja z tego wszystkiego wybieram niedźwiedzia cyrkowego
. Przynajmniej mogę mieć nadzieję, że jak cyrkowy, to chociaż trochę oswojony i mnie nie zje, jak będę samotnie jechać rowerem przez las
dzięki za rozwiązanie mojej zagadki
Życzę ogrodowych sukcesów


Aga, kobea pierwszy raz wyrosła mi aż tak, dlatego nie wiem na pewno co było tego przyczyną. Jednak rzeczywiście postępowałam z niż zupełnie inaczej niż dotychczas, więc mam przynajmniej nadzieję, że to moje działania przyczyniły się do tego sukcesu.
Pierwszy raz nasiona posiałam na początku marca i z tych nie uchowała mi się żadna roślina

Po raz drugi siałam w drugiej połowie marca. do tego czasu odrobinę wgryzłam się w temat i dowiedziałam się, że nasiona należy wkładać do ziemi na sztorc, a nie na leżąco, jak robiłam to do tej pory. Co do wcześniejszego moczeni nasion w wodzie zdania są podzielone, ja swoich w każdym razie nie moczyłam.
Jak siewki odrobinę podrosły, każdą przesadziłam do osobnej doniczki. Po wytworzeniu listków właściwych, kolejny przyrost uszczykiwałam, co powodowało szybsze rozgałęzianie się roślin. Później co jakiś czas te czynność powtarzałam. Te zabiegi przyczyniły się również do tego, że sadzonki nie rosły zbyt szybko w górę. Już w kwietniu powędrowały na balkon. Początkowo przynosiłam je na noc do domu, ale jak się się trochę zahartowały, to spędzały tam cały dzień. Jak zapowiadali przymrozki, to znowu wędrowały do pokoju.
Lekko już wyrośnięte sadzonki do połowy maja co tydzień zasilałam nawozem do pelargonii. Ponieważ Zimną Zośkę w ubiegłym roku odwołano, do gruntu posadziłam kobeę już 10 maja. Wykorzystałam, że dzień był ciepły, ale pochmurny. I myślę, że to była główna przyczyna sukcesu. Kobea wysadzana w słoneczny dzień ulega przypaleniu. Liście staja się czerwone, a sadzonka bardzo długo zbiera się do ponownego wzrostu. Tym razem zupełnie nie odczuła przesadzenia do gruntu



To ja z tego wszystkiego wybieram niedźwiedzia cyrkowego


dzięki za rozwiązanie mojej zagadki

Życzę ogrodowych sukcesów

- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6469
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonko, co ja to czytam - u Ciebie odwołano zimną Zośkę, a u mnie nawet 18 maja jeszcze pomarzły kwiaty, np niebieski mak.... Żałuję, że go dałam do gruntu przed .... 15 lipca
No to może u mnie w tym roku ją odwołają ...
Ślady na śniegu sprawiają niesamowite wrażenie
Ja kobeę moczę dobę, ale chociaż idzie na sztorc to nie zawsze mi kiełkuje.... Twoje podziwiam!!!!

No to może u mnie w tym roku ją odwołają ...

Ślady na śniegu sprawiają niesamowite wrażenie

Ja kobeę moczę dobę, ale chociaż idzie na sztorc to nie zawsze mi kiełkuje.... Twoje podziwiam!!!!
- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Pierwsze koty za płoty cz.ll
Iwonka widzę, że zakupy udane i potwór rozpoznany
, ale chyba też mini szklarenkę kupiłaś widać pod kwiatkami
super chyba też się muszę wybrać do sklepu
może znajdę jakieś fajne egzemplarze 



