Martuś nie wytrzymałam do ochłodzenia i dziś odwiedziłam dwie szkółki. Hortensja Bobo była po 17 zł, więc grzech było nie kupić, już posadzona. Jak pokończysz remonty, to zabierzesz się za ogród. Nie da się wszystkiego zrobić i jeszcze dzieciakami się zajmować.
Wiesiu wszyscy czekamy na deszcz z utęsknieniem. Moje nawadnianie, choć nie załatwia całego podlewania, ale oszczędza mnóstwo czasu. Zastanów się, czy nie dałoby się choć trochę linii u ciebie położyć.

Trochę byś odpoczęła, koszt niewielki. Szkoda roślin, więc nie mamy wyjścia i woda się leje.

Artemis i NN na pocieszenie.
Anitko to dzisiejsze zakupy. Bobo, niska perowskia Lacey Blue, trzy cisy kolumnowe, żywotnik Golden Tuffet, siedem jeżówek Green Jevel, molinia, trzy turzyce Frosted Curls.

Mam dwa dni bez pracy, więc szybko kupiłam i posadziłam. Tylko molinię podzieliłam na trzy i powędrowała do doniczek.
Jolu dzięki.

Werbena zacznie się rozkrzewiać i będzie mieć dużo kwiatów. Na razie pewnie kwitnie na jednym pędzie.

Wiem, że już ogólnie jakoś rabatki wyglądają, ale ciągle wiele roślin posadzonych dość przypadkowo, żeby tylko nie było pusto. Dziś zaczęłam kolejną rewolucję.

Brakuje mi tylko męskiej ręki do kopania grządek i wykopywania roślin. Cisy posadziłam na kompletnym pobojowisku.
Sabinko jak ci zazdroszczę deszczu. U mnie ani kropla nie spadła.

Upały dały się nam i roślinom we znaki. Nawet tak odporne, jak jeżówki bezodmianowe mają przypalone kwiaty. Vanilka też trochę zasycha, trochę się przebarwia. Leję jednak wodę w dużej ilości. Na czwartek obiecują więcej deszczu, ale jak będzie znowu tylko lokalnie, to moja rewolucja na rabatach skończy się katastrofą, bo przesadzam już duże rośliny.
Olu, ale jesteś szczęśliwa.

Dmuchaj mocno w naszą stronę.
Marketowa może drugim razem dłużej utrzyma kwiaty, bo temperatura poniżej 30 stopni.
Kleome jeszcze ładna.
Białe cynie zasłoniły trochę łodygi lilii.
Tegoroczne siewki ostnicy.
