

Nie ma jednego dnia, żeby ogród nie zaskoczył mnie czymś miłym.
Paris Chanel moja nowa miłość. Co za zapach


Papa Geno jeszcze w pączku, ale już uchylił rąbka tajemnicy


nn

Tę zobaczyłam w ogrodniczym i musiałam adoptować. Póki co jeszcze w pączku, ale później....

Ale swoją drogą to po co róże w różnych kolorach, skoro w jednej Rumbie ich tyle


Tej ostróżki jeszcze nie znam, ciekawe co mi pokaże


Ślazownik się jeszcze droczy


Za to tawułki w pełnej krasie


Ta się odnalazła po dwóch latach, byłam pewna że już po niej, gdy nagle podczas pielenia w ostatniej chwili dotarło do mnie, że te listki to chyba jednak nie chwast


Czyżby czas liliowców nadchodził?...
Di Oro

Co on tam skrywa




Przynajmniej jeden z zakupionych w tamtym roku zakwitnie


Rudaski za to jak co roku niezawodne

Dopiero co w którymś wątku oglądałam Ismenę i obawiałam się, że skoro u mnie jeszcze nie zanosi się na kwitnienie to pewnie kolejna damulka każe na siebie czekać, a tu proszę



Naparstnica się dołączyła

I groszek pachnący. Ten o dziwo trochę kaprysił i dopiero po drugim zaproszeniu się rozgościł...

Biały goździk postanowił się objawić wreszcie. A już miał przybyć w bagażniku


I jeszcze chyba jakiś rozchodniczek?

A to ciągle zapominam jak się nazywa


Niestety nie wszystkie niespodzianki były miłe. Omal trupem nie padłam gdy zobaczyłam co się panoszy na mojej tworzonej w pocie czoła rabacie pod płotem


Nie chciałabym być w jej skórze jeśli uszkodzi mi jakiegoś kwiatka

