Magda - Danusiu - Marta - Paulinko - Henryku - Jacku - Lucynko - Magda - naprawdę wielkie dzięki za wizyty i miłą dyskusję. Mimowolnie wywołałam temat, bo dla mnie on jest na tyle istotny, że o nim wspomniałam. Dziękuję za Wasze opinie
sokolica pisze:A mnie się najbardziej podoba gymno placek brązowy

Tzn plackiem to on być powinien, ale widać ma u Ciebie dobrobyt
A bo on się opił wody razem z frajlejkami niechcący!

Zapomniałam niegdyś zabezpieczyć kaktusy i ... spało nieco więcej wody do tacki niż powinno. Frajlejki były zadowolone, ale on się opił jak bąk. Zwzwyczaj był plackiem, i taki mi się podobał, a teraz ni to jajo, ni to placek.
sokolica pisze:U mnie są tylko "moje" kwiatki

z tej prostej przyczyny, że ja od 2 lat nic nie kupuję

I jakże się cieszę, że ten wpis przeszedł już do historii i czekam
Madziu na Twoje nowości
DAK pisze:Kiedyś bardzo przywiązywałam wagę do tego, czy to moje kwiatuchy (po moim zimowaniu) czy też nie całkowicie...Ale fakt, że dopiero własne zimowanie jest sprawdzianem czy potrafimy się nimi właściwie opiekować i mieć prawo do dumy z kwitnień.
Danusiu - właśnie o to mi chodziło. To jest powód do dumy i radości. Oczywiście, że jeśli zakwitnie tuż po zakupie, trzeba nawet dla samego widoku kwitnienie pokazać, jednak większą i przynajmniej moim zdaniem prawdziwą radość daje to własne, wypracowane.
marta_lara pisze:Żaneta, ależ Ty masz Ty G. mihanovichii A u mnie nie ma nawet jednego... muszę to zmienić
Marta - musisz! U mnie każdy jest inny, a jak niby ten sam, to kwitnienie ma inne, stąd tak je dobrałam. Podoba mi się ich pokrój. i dziękuję za miłe słowa w ich kierunku!
marta_lara pisze:Ragonesei mam i też z pąkiem (moim

), ale jest z niego taki mikrusek, że wątpię aby dał radę się wykształcić do końca w tym sezonie.
Nie wiem, czy fachowcy potwierdzą, ale on jak był jeszcze mały (w ogóle jest mały, ten mój teraz jest tylko opity), też zakwitł...Wielkość to w tym przypadku pojęcie względne, ale mogę się mylić, ja sama mam go chyba dwa lata..? Jakoś tak, jeśli nie więcej.
Paulinaaa pisze:Żanetko ale masz pokaźną kolekcję kaktusów
A jak ślicznie prezentują się hoye .. niech pięknie rosną
(Nie) dziękuję,
Paulinko!
hen_s pisze:Oczywiście arystokracja najładniejsze ale te inne kaktusy również super! Może... więcej ich hodować?
Widzę, że urlop Ci służy Henryku, bo masz świetne pomysły!

poniżej Twoja sugestia została spełniona
onectica pisze:
ejacek pisze:co do kwiatów to u mnie podobnie jak u DAK , nad tym czy kwitną jako świeżo zakupione czy "wypracowane " własnym zimowaniem nigdy się nie zastanawiałem , dla mnie zakwitł dopiero u właściciela i to jest wystarczające by "mieć prawo "

się nim chwalić.
No tak nie do końca, tu się poniekad zgadzam z Żanetą. "Poniekad" bo ja sama nie czuję się 'właścicielką' takiego kwiatka i to tak, jakbym sobie przypisywała czyjeś zasługi. Fakt, że pracy przy tym niewiele - wnieść na zimowisko, zajrzeć czasem i wynieść we właściwym terminie, ale serca mojego w tym nie było, to i nie mój.
Nowy właściciel ma oczywiście pełne prawo, żeby się cieszyć takim kwiatem, pochwalić też, ale na dumę przychodzi czas nieco później
Za to bardziej zwracam uwagę na inną rzecz - czy kaktus zakupiony jako dorosły okaz czy samemu "wypracowany" z nasion
O to to! Ja tam sianych mam praktycznie nic, ale zwykle nabywam maluszki - żeby to u mnie rosły. Długo to trwa, ale wtedy jest największa frajda

Jacku - Lucynka najdokładniej oddała to, co myślę. I po części się z Tobą zgadzam, ale na przykład też kupiłam teraz bardzo dużą roślinę, bo strasznie na nią chorowałam. I o ile mam specyficzny stosunek do kupowania dużych roślin, o tyle ta mi sprawiła frajdę. Kwestia, czy będę umiała się nią zająć jest nie tyle "ręki", co też i jej reakcji na zmianę środowiska, sposobu hodowli... Zobaczymy.
onectica pisze: "Poniekad" bo ja sama nie czuję się 'właścicielką' takiego kwiatka i to tak, jakbym sobie przypisywała czyjeś zasługi. Fakt, że pracy przy tym niewiele - wnieść na zimowisko, zajrzeć czasem i wynieść we właściwym terminie, ale serca mojego w tym nie było, to i nie mój.
Nowy właściciel ma oczywiście pełne prawo, żeby się cieszyć takim kwiatem, pochwalić też, ale na dumę przychodzi czas nieco później zwykle nabywam maluszki - żeby to u mnie rosły. Długo to trwa, ale wtedy jest największa frajda

Lucynko - dokładnie o to chodzi! Faktem jest, że pokazanie "poglądowego" kwitnienia jest konieczne, wskazane, miłe, ale nie cieszy, jak to wypracowane własne. I ważna jest przy tym kwestia informacji, by nikogo nie wprowadzić w błąd, to tyle.
mrooofka pisze:poczekam sobie razem z Tobą na kwiat Astrophytum myriostigma 'nudum'

Magda - ja też czekam, ale z ciekawości, uchwycenia piękna, tylko jak wcześniej napisałam - to będzie "poglądowe", fajne jeśli zakwitnie. Prawdziwą dumę będę miała za rok - jeśli w ogóle, co u astraków jest trudne, zwłaszcza na balkonowych warunkach
To teraz Kochani, jak mówiłam wcześniej, w lipcu koniec zakupów. Obłowiłam się na koniec sezonu sprzedażowego w takie perełeczki, że nie mogę się chwilowo na nie napatrzeć. Część dochodzi do siebie po podróży, ale kaktusy mogą się już zaprezentować. Co też niniejszym czynimy:
Astophytum myriostigma 'Nuda variegata'
Astrophytum myriostigma 'Trigonum'
Astrophytum multihybryda 'Seminuda'
Astrophytum myriostigma 'Fukuryu polycephala'
Piękne, wzorzyste
Astrophytum myriostigma 'Seminudum monstruosa'
Astrophytum asterias multihybryda
i wielkie właśnie, ale przepiękne
Astrophytum myriostigma 'Polycephala' nudum
Z astraków to tyle, ale jeszcze upolowałam:
Coryphantha elephantindens
Coryphantha radians
Coryphantha vivipara
Coryphantha vivipara v.neomexicana
i słowo honoru, że przez przypadek wpadły dwa takie same w dodatku gymnolki:
Gymnocalycium bozsingianum
To z kaktusowych nowości / uzupełnień zbiorków tyle. Mam nadzieję, że się Wam spodobały!
Reszta nowości: hojowych, a przede wszystkim perełki z Madagaskaru, czekają na oswojenie, obfocenie i odpowiednią oprawę.
Z tymi meksykańsko - kaktusowymi klimatami Was na kilka dni zostawiam, bo wybywam z Dziećmi nad jezioro, ale przy okazji złożyć rewizytę uroczej i Kochanej Forumce

Słonka i pięknych kwitnień życzę!